Edmund
de Waal jako twórca porcelany zafascynowany jest sztuką, którą uprawia, ale i
zaintrygowany początkami tego, co określa się mianem białego złota. Zadaje więc
pytania o doskonałość, (nie)uchwytność sensu, piękno, czystość bieli, formę,
która poddaje się człowiekowi, ale i ucieka przed siłą jego woli. Filozoficzny
kontekst podróżowania śladami porcelany miejscami robi się jednak pretensjonalny.
Zwłaszcza wtedy, gdy de Waal siebie wysuwa na pierwszy plan i narrację o
porcelanie buduje w sposób egocentryczny. Momentami trudno oprzeć się wrażeniu,
że słabsze momenty opowieści, w których autorowi brakuje odniesień natury
intelektualnej, „łatane” są osobistymi wstawkami, niewiele wnoszącymi do całej
historii. Historii tak naprawdę ciekawej, dodajmy. De Waal rusza do miejsc
kultowych dla porcelany – do Chin, Niemiec i Anglii. Mierzy się z tradycją,
barwą, cienkością porcelany, trwałością i powtórzeniem wpisanym w tworzenie
doskonałości. Widzi różnice, ale i skupia się na podobieństwach. Dotyka,
porównuje, chce na chwilę być blisko po to tylko, by zrozumieć sekret, wymykający
się oczywistemu pojmowaniu. Szkoda, że trochę powierzchownie zostały
potraktowane współczesne konteksty produkowania porcelany i podejścia do niej.
Skupienie się na nich w większym stopniu zdecydowanie wzbogaciłoby opowieść.
Mam na myśli fragmenty dotyczące produkowania porcelany przez więźniów obozu
koncentracyjnego w Dachau oraz miejsce porcelany w polityce chińskiej w okresie
tzw. rewolucji kulturalnej. Lekturze „Białego szlaku” towarzyszy niedosyt –
jest w tej książce potencjał, ale nie do końca wykorzystany.
Edmund
de Waal, Biały szlak. Podróż przez świat porcelany, przeł. Marianna Cielecka,
Wyd. Czarne, Wołowiec 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz