Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

poniedziałek, 30 marca 2020

Sytuacja bez wyjścia (A. Arce, Telefon obwieszcza śmierć. Zapiski korespondenta w Hondurasie)


Reportaż hiszpańskiego dziennikarza okazuje się interesujący nie tylko dlatego, że autor skupia się na Hondurasie, miejscu nie tak często opisywanym przez reporterów, ale i z tego powodu, że mamy tutaj świetnie odtworzony rytm nieprzewidywalności jako stanu oczywistego w kontekście pracy. Arce, akcentując w tytule fakt, iż mamy do czynienia z zapiskami korespondenta, w pewnym sensie sugeruje ich fragmentaryczność, impresyjność, skupienie się na wybranych scenach, myślenie podobne do pokazywania klatek filmowych. Niepewność, niemożność bycia na sto procent przekonanym, że jest bezpiecznie, wreszcie czasami nieświadome ryzykowanie zostają pokazane jako element codzienności. Trzeba to zaakceptować i trzeba nauczyć się z tym żyć. Warto zwrócić uwagę nie tylko na sposób notowania i opisywania rzeczywistości Hondurasu, ale i na nietracenie z oczu specyfiki uprawianego zawodu. Z książki tej możemy dowiedzieć się dużo o pracy korespondenta w rejonach niebezpiecznych, tam, gdzie życie dziennikarza może być zagrożone, i tam, gdzie niełatwo pracować. Arce przez kilka lat był jedynym zagranicznym korespondentem pracującym w Hondurasie. To dużo mówi o warunkach, w jakich musiał zbierać materiały. Z jednej strony można mówić o perspektywie wybrańca, osoby uprzywilejowanej, mającej dostęp do informacji dla innych niedostępnych, z drugiej to wyraźne ostrzeżenie, z której jasno wynika, jak niebezpiecznie jest w miejscu, w którym autor przebywa. Ważnym elementem opowieści jest również ciągle obecna perspektywa mówienia w imieniu tych, którzy są pozbawieni głosu. Intrygujący efekt uzyskano poprzez umieszczenie zdominowanych przez czerń ilustracji autorstwa Germana Andino. Dzięki nim każdy rozdziałów zyskuje dodatkową siłę wyrazu. Warto!

Alberto Arce, Telefon obwieszcza śmierć. Zapiski korespondenta w Hondurasie, przeł. Jerzy Wołk-Łaniewski, Wyd. Sonia Draga, Katowice 2019.

piątek, 27 marca 2020

Egzotyka standaryzacji (E. Hong, Cool po koreańsku. Narodziny fenomenu)


Publikacja Euny Hong budzi mieszane odczucia. To bardzo ważna książka, jeśli weźmiemy pod uwagę wymiar edukacyjny i promocyjny. Oto dzięki opowieści autorki dowiadujemy się wiele o fenomenie koreańskiej popkultury – oczywistym dla młodego pokolenia, dość tajemniczym dla starszych odbiorców. Nie chodzi, oczywiście, o reglamentowanie wiedzy, ale raczej o szybkość rozprzestrzenienia się produkcji, zwłaszcza muzycznych, z tego kręgu, i gotowość łatwego przyswajania ich przez młodzież. Szczególnie interesujące w tym kontekście są charakterystyki dotyczące kreowania i – tak chyba trzeba powiedzieć – tresowania gwiazd tzw. k-popu. Warto zwrócić uwagę na ideę doskonałości, ujednolicenia, standaryzacji przy jednoczesnym dbaniu o morale i unikaniu skandali przez uczestników spektaklu. Mamy więc do czynienia z zupełnie innymi wzorcami niż na Zachodzie. Wymiar informacyjny i poznawczy to zdecydowanie atut tej książki. Szkoda jednak, że autorka zdecydowała się tak mocno ujawnić własną obecność i znaczna część opowieści ma charakter autobiograficzny. W efekcie otrzymujemy tekst językowo przeciętny, raczej relacjonujący niż kompozycyjnie i koncepcyjnie przemyślany, miejscami naiwny. Autorce nie udaje się ukryć nieco wyższościowej perspektywy, a mianowicie przekonania, że z racji wychowania i współuczestnictwa w danej kulturze posiadła wiedzę niedostępną dla innych. Taki wniosek nasuwa się w trakcie lektury, gdy Hong bardzo często akcentuje, że coś miało miejsce „za jej czasów”. „Cool po koreańsku” warto więc przeczytać, ale warto też czekać na inną, ciekawszą i literacko bardziej wartościową pozycję na ten temat.

Euny Hong, Cool po koreańsku. Narodziny fenomenu. Jak jeden naród podbił świat za pomocą popkultury, przeł. Jowita Maksymowicz-Hamann, Małgorzata Suwińska, Wyd. Relacja, Warszawa 2020.

środa, 25 marca 2020

Pamięć, która wybiera (S. Lebiediew, Dzieci Kronosa)


Wspaniała proza! Po znakomitej „Granicy zapomnienia” polski czytelnik ma okazję poznać drugą powieść młodego rosyjskiego pisarza. Lebiediew z jednej strony nie traci z oczu tematów, które go interesowały już przy debiucie, z drugiej nadaje im nową jakość, umiejętnie i sprawnie operując tymi motywami literackimi, które wydawać się mogą wyeksploatowane, ale w jego pisarstwie odsłaniają swoją świeżość i sugestywność. W „Dzieciach Kronosa” na plan pierwszy wysuwają się pamięć i zapomnienie. To dzięki świadomemu rozgrywaniu różnych odsłon zapamiętywania, odcinania się od przeszłości, wreszcie przywracania tego, co miało być wymazane na zawsze, pisarz wydobywa niezwykle istotny przekaz. Kładzie bowiem nacisk na przetrwanie związane z tymi, którzy przyjdą jako następcy i którzy zechcą pamiętać. W tym najprostszym wymiarze mamy do czynienia z opisem silnej więzi między wnukiem Kiriłłem a jego babką – zwaną przez wszystkich Liną. U schyłku życia kobieta postanawia pokazać, kim była, co zostało w jej pamięci na zawsze i czego próbowała się bezskutecznie wyrzec, lękając się konsekwencji pamiętania dla teraźniejszości. Kiriłł dowiaduje się, że prawdziwe imię babki to Karolina, a jej panieńskie nazwisko jest niemieckie. Choć mężczyzna planuje studiować na Zachodzie, czuje, że zmarli go przywołują. Zresztą ta więź z podziemiem, z historią ukrywaną, z tropami, które zostały zatarte, ze światem tych, którzy odeszli, jest w całej biografii Kiriłła silna. Nic więc dziwnego, że ostatecznie decyduje się zostać i postanawia pracować nad książką. W tym celu rusza śladami zmarłych – tych, których da się rozszyfrować z dokumentów i zdjęć, tych, których ktoś jeszcze pamięta, tych, których da się rozpoznać jedynie dzięki nieprawdopodobnym zbiegom okoliczności, tych wreszcie, których dawne istnienie poczuć można dzięki temu, że ruszyło się w podróż tam, gdzie niegdyś przebywali. Kiriłł nie tylko rekonstruuje fascynującą historię rodziny, ale odtwarza również wpisany w – użyjmy tego określenia – los rosyjski dramat pamięci skazywanej na brak możliwości przetrwania. Lebiediewowi udaje się uchwycić tragizm Wielkiej Historii niszczącej wszystko to, co składa się na sens historii małej, prywatnej i intymnej. Bardzo dobre!

Siergiej Lebiediew, Dzieci Kronosa, przeł. Grzegorz Szymczak, Wyd. Claroscuro, Warszawa 2019.