Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

środa, 17 grudnia 2025

Droga (I. Szatrawska, Wyrok)

 

Znakomita proza. Duszna, nasycona sensami, odsłaniająca nieuchronność tego, co ma się wydarzyć, wreszcie operująca takimi odniesieniami, które z apokaliptycznego czynią prawdopodobne i bardzo ludzkie. Dwóch mężczyzn idzie tropem pewnej osoby. Od początku wiemy, że z tych poszukiwań nie może wyniknąć nic dobrego. To zło upomina się o swoje. Początkowo wydaje się, że bohaterowie nie wzbudzą w nas żadnych pozytywnych uczuć. Jednak w miarę kolejnych etapów wędrówki odkrywamy, że buzujące w nich zło jest w jakiś sposób uwikłane. Uwikłane w konieczność, brak wyboru, upokorzenie, podporządkowanie, poczucie, że z danej sytuacji nie ma innego wyjścia, przyzwyczajenie, niemyślenie, wreszcie zaakceptowanie tego, że każdą chwilę trzeba życiu wyrywać i bronić jej, by nie stała się złudzeniem. Choć pełnią rolę oprawców, stopniowo zaczynamy w nich widzieć także ofiary. Nie odmienia to oczywiście rozwoju wydarzeń, ale komplikuje ich rozwój w wymiarze etycznym. Ta mroczna powieść drogi doskonale pokazuje, jak skomplikowane bywają motywacje prowadzące do zatriumfowania zła i jak nagle dochodzą do głosu wątpliwości, które pozwalają na zastanowienie się nad tym, co wcześniej nie budziło wątpliwości i pozwalało sumieniu na wygodne uśpienie. Bardzo dobre.

 

Ishbel Szatrawska, Wyrok, Wyd. Cyranka, Warszawa 2025.


poniedziałek, 15 grudnia 2025

Między historią a współczesnością (Z. Rokita, Aglo. Banką po Śląsku)

 

Zbigniew Rokita decyduje się opowiedzieć o Śląsku trzymając się mocno ziemi i nie zbaczając z obranej trasy. Znana od początku droga prowadzi do zatrzymania się w konkretnych punktach historii miejsc stanowiących część Aglomeracji Śląskiej. Tytułowe Aglo Rokita przemierza tramwajem. Jest więc blisko zwyczajności, codzienności, innych ludzi i trasy, która w miarę kolejnych przyjazdów dla każdego staje się coraz bardziej bliska. Siódemka, bo taki numer nosi tramwaj przejeżdżający przez Katowice, Chorzów, Świętochłowice i Bytom, zamienia się w rodzaj pomostu między minionym a istniejącym. Łączący w sobie różne gatunki tekst – esej, dramat i reportaż – okazuje się bardzo przemyślany pod względem formy. Powracanie danej stylistyki dobrze wpisuje się w rytm jazdy, przetykanej przystankami, inspirującymi do przywołania konkretnych opowieści. Jazda tramwajem przez Aglo to mikrowyprawa, która urasta do podróży w czasie, podróż miejska, która otwiera się na przestrzeń, przejazd wytyczonym szlakiem, gdzie od początku do końca wiadomo, w którym miejscu zatrzyma się pojazd, ale nigdy nie da się przewidzieć, jaką historię będzie można usłyszeć. Rokita dobrze zderza przeszłość z teraźniejszością. Szczególnie mocno wybrzmiewają fragmenty dotyczące przemian zachodzących w górnictwie oraz traumatycznych doświadczeń Ślązaków tuż po zakończeniu II wojny światowej. Ważny wydaje się fakt zachowania właściwych proporcji. To, co straszne i trudne, opowiedziane jest jako część życia, która nie została nigdy domknięta. Choć jest w tym ból i cierpienie, to jednocześnie nie ma patosu. Prawo do przetrwania historii prywatnej zamienia się w ten sposób w doświadczenie o charakterze zbiorowym. Niedopowiedzenie mówi bowiem niekiedy więcej niż dosłowność. Przystanki przypominające mają w sobie coś z potrzeby włączenia tego, co było, w to, co jest. Śląskość zerkająca w stronę przyszłości jest w tym przypadku śląskością, która nie może i nie chce odwrócić się od przeszłości. Bardzo dobre.

 

Zbigniew Rokita, Aglo. Banką po Śląsku, Wyd. Znak, Kraków 2025.


niedziela, 14 grudnia 2025

Życie z literaturą na co dzień i od święta (J. Sobolewska, Książka o (nie)czytaniu)

 

W trakcie lektury tej książki niejedna osoba zakrzyknie: „To o mnie! Mam tak samo!”. Co ciekawe, do utożsamienia z opowiadanymi historiami dochodzi nie tylko na poziomie podobnych doświadczeń związanych z czytaniem, ale też w trybie sięgnięcia po publikację po raz pierwszy lub kolejny. Autorka „Książki o czytaniu” z 2012 roku (wydanie II w 2019 roku) stwierdza bowiem: „A więc czas na książkę o (nie)czytaniu, w której oprócz fragmentów przepisanych na nowo i uzupełnionych tekstów z poprzednich wydań znalazły się nowe rozdziały o kłopotach z uwagą, o audiobookach, o mottach i dedykacjach […], o czytaniu snów, o książkobójcach czy o wróżeniu z literatury” (s. 15). Justyna Sobolewska przygląda się czytaniu ze specyficznej perspektywy – wyrasta w domu pełnym książek, żyje w domu pełnym książek, pracuje z książkami. Daje to podstawy do pokuszenia się o stwierdzenie, że publikację tę można by czytać jako esej autobiograficzny. Dowiadujemy się bowiem o dorastaniu z książkami i do książek, o dziedziczeniu upodobania do literatury, o życiu z ludźmi, dla których książki są codziennością. W efekcie otrzymujemy również opowieść o budowaniu międzypokoleniowej wspólnoty. Lektura okazuje się łącznikiem na wielu poziomach – potrafi zatrzymać czas i cofnąć do przeszłości, umie zbudować silną relację z pisarką lub pisarzem, nawet jeśli spotkanie tej osoby nie jest możliwe, jest w stanie wiele powiedzieć o osobie praktykującej lekturę, bez słów przez nią wypowiadanych, za to dzięki słowom przez nią czytanym. „Książka o (nie)czytaniu” okazuje się interesująca nie tylko z powyższych powodów. Fascynujące staje się to, jak odsłanianie kolejnych wątków związanych z lekturą, prowadzi do celnych, trzymujących rękę na pulsie współczesności minianaliz tego wszystkiego, co dzieje się z rynkiem książki i czytelnictwem. Przywołanie rytuałów o charakterze prywatnym zostaje zderzone z portretem zwyczajów towarzyszących twórcom, którzy przecież także są czytelnikami, ale i obrazem przemian, jakie zachodzą w przestrzeni publicznej (np. książki elektroniczne). Jednym z ciekawszych wątków obecnych w tle tych arcyciekawych historii o czytaniu jest czas. Justyna Sobolewska pokazuje, w jak wielu odsłonach wpływa on na nasze wybory lekturowe. Kwestie związane z aktualnością kanonu oraz chwilowością wielu bestsellerów, możliwość spotkania siebie sprzed lat w lekturze ponownej, radość, kiedy dziecko zachwyca się tą samą książką, która dla nas w dzieciństwie była ważna, przywołanie chwili sprzed lat wtedy, kiedy zaczynają wybrzmiewać dobrze znane zdania z ulubionej książki, dedykacje jako ślad naszych relacji i autografy jako dowód naszych fascynacji. Wątków związanych z czasem jest dużo więcej. Nie powinno to jednak dziwić, bo przecież na co dzień i od święta mamy wokół siebie książki. Bo choć, jak mówiła Maria Janion, żyjąc tracimy życie, to jednocześnie – być może zgodziłaby się z tym Justyna Sobolewska – czytając zyskujemy kolejne wersje życia, niektóre na krótko, inne na bardzo długo. Lektura obowiązkowa.

 

Justyna Sobolewska, Książka o (nie)czytaniu, Wyd. Iskry, Warszawa 2025.