
Fascynującą
i opatrzoną licznymi fotografiami, projektami i rysunkami opowieść Krzysztofa
Mordyńskiego można czytać na różne sposoby. Część z tropów interpretacyjnych
odsłania się przed czytelnikami już na poziomie tytułu książki oraz tytułów
rozdziałów. Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa przepisana na Marszałkowską Dzielnicę
Marzeń to celne i intrygujące zarazem zasygnalizowanie tego wszystkiego, co
towarzyszyło powojennym wizjom stolicy. Na plan pierwszy wysuwa się pragnienie
nowego lepszego życia, przeczucie, że da się próbować to nowe i lepsze
stworzyć, wreszcie myślenie nie tylko o odbudowie, ale i przebudowie Warszawy.
Zniszczenia dawały możliwość zbudowania miasta bez tych wad, które tak bardzo
utrudniały mieszkańcom życie wcześniej. Istotny okazuje się wątek wizji
architektów zderzanych z myśleniem polityków. Mordyńskiemu udaje się pokazać
nieoczywiste konteksty niektórych uwikłań, ale przede wszystkim – co chyba
stanowi uchwycenie czegoś bardzo ważnego – wspólne dla wszystkich dyskutujących
stron myślenie o Warszawie jako pewnym możliwym i koniecznym do zrealizowania
marzeniu. Bardzo ciekawy jest wątek wydobywania skali mikro z tego, co wielkie,
monumentalne, zmieniające rzeczywistość. Mam na myśli kwestie związane z
funkcjonalnością i dostępnością mieszkań oraz dostępem do infrastruktury i
zwróceniem uwagi na atrakcyjność otoczenia. Estetyka i artystyczny aspekt miejsc,
w których się mieszka i które widzi się na co dzień, zostają w książce
fascynująco opowiedziane. Możliwość czytania miasta na poziomie symboliki, próby
uchwycenia tego, co ważne dzisiaj i co istotne wczoraj, a także subtelne
rozróżnienia między wolnością idei a podporządkowaniem wpisanym w ideologię to
tematy, które Mordyński doskonale wykorzystuje do pokazania metaforycznej warstwowości
Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej. Książkę tę da się także czytać jako
rodzaj zwielokrotnionej biografii – biografii miasta w budowie, biografii
ludzi, których połączyła pasja i konieczność (od)budowy, wreszcie biografii
wybitnych architektów, których życie zdominowane zostało przez ten projekt.
Jednym z bardziej intrygujących i powracających w książce motywów okazuje się także
nieustanne zderzanie tego, co dotyczy jednostki i tego, co powiązane jest ze
społeczeństwem, tego, co ogarnia całość planu urbanistycznego i tego, co
wydobywa na wierzch detale, tego, co eksponuje wspólnotowy charakter działań i
tego, co punktuje wagę myślenia jednostki. Konsekwencją tych zestawień lub może
konsekwencją równoległości tych perspektyw staje się opowieść wieloaspektowa,
atrakcyjnie i erudycyjnie poprowadzona, zróżnicowana, dobrze łączącą eseistyczny
sposób opowiadania z eksperctwem i odwołaniami do specjalistycznych fragmentów
wiedzy o architekturze. Uzyskanie takiego efektu jest w mojej ocenie bardzo
ważne. Pozwala bowiem w trybie lektury spotkać się i tym, którzy dopiero poznają
MDM, i tym, którzy świetnie znają opisywaną dzielnicę, bo w tej przestrzeni
bywają lub mieszkają, i tym, którzy są znawcami architektury, i tym, którzy się
nią pasjonują w trybie – tak to ujmijmy – trochę amatorskiej fascynacji. Bardzo
dobre!
Krzysztof
Mordyński, MDM. Marszałkowska Dzielnica Marzeń, Wyd. Centrum Architektury,
Warszawa 2025.