Autobiograficzna
opowieść Linn Ullmann to interesujące i bardzo osobiste uzupełnienie życiorysu
Ingmara Bergmana i Liv Ullmann. Autorka nie próbuje gloryfikować swojej
rodziny, nie wymazuje z prezentowanej historii tego, co smutne i nieprzyjemne,
raczej usiłuje poradzić sobie sama ze smutkiem, niż tworzyć pochwałę czegoś, co
nie istniało. Warto zauważyć ciekawą formę, jaką mają „Niespokojni”. To z
jednej strony wspomnienia, niemal intymny pamiętnikarski zapis, pożegnanie i
przepracowywanie żałoby, z drugiej typowo dziennikarska i pisarska praca z
tekstem, dzielenie się tym, co problematyczne w kontekście nagranych rozmów z
ojcem, akcentowanie dwuznaczności ról w kontekście wywiadu córki z ojcem,
wreszcie świadomość sławy otaczającej ojca i matkę oraz konsekwencji z niej
wynikających. Bardzo znaczące dla całej historii okazuje się zdanie, że autorka
nigdy nie była córką obojga rodziców, zawsze funkcjonowała jako dziecko jednego
z nich, nigdy więc nie tworzyli rodziny. Linn Ullmann unika sentymentalizmu,
daleka jest od egzaltacji, nie epatuje emocjonalnością. Stawia raczej na
dyskrecję uczuciową, choć jednocześnie jest bezpośrednia. Umie pokazać swoją
samotność, choć jednocześnie nie zaprzecza istniejącej więzi z matką i z ojcem.
Widzi pewne symboliczne momenty, umie wskazać to wszystko, co wydarzywszy się
po raz pierwszy, było tak naprawdę zapowiedzią katastrofy. Taka perspektywa
okazuje się bardzo ciekawa i ładnie wydobywa zależności między młodością a
starością, dojrzałością a naiwnością, pamięcią i przemijaniem, żalem i ulgą.
Linn
Ullmann, Niespokojni, przeł. Iwona Zimnicka, Wyd. W.A.B., Warszawa 2018.