Reportaż
Wolfganga Bauera to bardzo ważne świadectwo doświadczeń tych, których
cierpienie pozostaje w zapomnieniu i często jest niedostrzegane z perspektywy
Europy czy świata zachodniego w ogóle. Autor nie tylko pozwala wybrzmieć
historiom kobiet, które zostały porwane i którym zniszczono życie, jakie miały.
Pokazuje również, jak skomplikowana jest sytuacja w opisywanym zakątku świata,
jak bezradni są miejscowi przedstawiciele prawa i jak obojętni są ci, którzy
mogliby próbować zmienić rzeczywistość, która przypomina koszmar. Bauer
decyduje się na podobną formułę jak Swietłana Aleksijewicz czy Jean Hatzfeld. Oddaje głos swoim rozmówczyniom. To one mówią o tym, co im się
przydarzyło. Wracają wspomnieniami do momentu, który okazał się początkiem
końca. Nadejście członków Boko Haram do wsi lub miasta zawsze zwiastuje
spełnioną Apokalipsę, Powtarzają się sceny brutalnego mordowania mężczyzn,
pokazowych egzekucji (odcinanie głów), gromadzenia w jednym miejscu i
zabierania ze sobą kobiet i dziewczynek, oddawanie niewolnic mężczyznom
tworzącym terrorystyczne zgrupowanie. W książce natkniemy się na zdjęcia
kobiet, które są bohaterkami reportażu. To one doświadczyły końca, ale
postanowiły mimo wszystko zawalczyć o początek. Uciekły. Nadal się boją, żyją
teraz inaczej, często opłakują utraconych bliskich, zdarza się, że nie mają już
domu, rodzą dzieci swoich oprawców. Są jednak bardzo odważne, bo zaryzykowały w
sytuacji, w której zewsząd otrzymywały sygnały, iż każda próba walki o siebie
może skończyć się tylko śmiercią. Bauer przedstawiając losy porwanych kobiet
odsłania reguły rządzące religijną terrorystyczną organizacją Boko Haram.
Kładzie nacisk na fakt, iż zabili oni więcej ludzi niż bojownicy ISIS. Nigeria
staje się w tej opowieści miejscem wojny, która toczy się cały czas i której
końca nie widać. Bauer upomina się nie tyle o reakcję, co przede wszystkim o
otwarcie się na wiedzę o tym, co tam się dzieje. Bardzo mocno akcentuje
opuszczenie i bezsilność ofiar, wzrost siły i brutalności tych, którzy tworzą
Boko Haram, brak zainteresowania świata tym, co w Nigerii się dzieje. Reportaż „Porwane”
można potraktować nie tylko jako świadectwo, które uwiera i pośrednio stanowi
oskarżenie, zamienia się również w ostrzeżenie, bo ignorowanie zła, które jest
daleko, może skończyć się kiedyś lękiem przez złem, które będzie całkiem
blisko.
Wolfgang
Bauer, Porwane. Boko Haram i terror w sercu Afryki, przeł. Elżbieta Kalinowska,
Wyd. Czarne, Wołowiec 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz