Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

sobota, 12 lipca 2025

Będzie tylko nowy świat (M. M. Wojtkowska, W Nowej Zelandii wschodzi słońce. Wojenna tułaczka polskich dzieci)

 

Reportaż Martyny M. Wojtkowskiej zasługuje na uwagę przede wszystkim ze względu na podjęty temat. Losy dzieci zesłanych podczas II wojny światowej do Związku Radzieckiego, a następnie wysłanych do Nowej Zelandii, to fragment historii słabo opisany i mało znany. Już więc z tego powodu książka budzi zainteresowanie. Autorce udaje się dobrze oddać dynamikę nieprzewidywalności wpisaną w dzieciństwo przeżywane podczas czasów szczególnych. Ten niepokój, napięcie, nagłość wypadków dobrze wybrzmiewają wtedy, kiedy autorka umieszcza obok siebie wiele różnych głosów. Jak sama pisze na końcu, inspiracją była dla niej metoda wprowadzona przez Marka Millera. Jej wykorzystanie w tym przypadku to faktycznie dobry pomysł. Wielość świadectw z jednej strony intensyfikuje niepowtarzalność jednostkowego doświadczenia, z drugiej odsłania uniwersalność przeżyć. Autorka decyduje się na niemalże jednakowe rozłożenie akcentów ważności, biorąc pod uwagę poszczególne etapy przeżyć bohaterów. W efekcie dowiadujemy się o wcześniejszych momentach zwrotnych, a dopiero mniej więcej w połowie następuje większe skoncentrowanie się na tych fragmentach biografii, które wiążą się z Nową Zelandią. W opowieści Wojtkowskiej, także z powodu przyjętego sposobu opowiadania, ważną rolę odgrywa szczegół. Tych szczegółów będzie wiele, a wśród nich tak zapadające w pamięć jak na przykład zjedzenie żółwia w Uzbekistanie, straszenie dzieci ludożercami czy wrażenie, że trafiło się do więzienia, bo obóz dla przybyszy był ogrodzony. W efekcie udaje się w tym reportażu uchwycić intrygujący proces – przechodzenie od egzotyzacji do normalizacji. Moje wątpliwości budzi nadmierna obecność autorki w tekście. Początkowo wydaje się ona zaplanowana i przemyślana, ma bowiem pokazywać zderzenie się teraźniejszości z nieuchronnością upływu czasu. Do niektórych potencjalnych rozmówców autorka dociera, bowiem za późno: albo jakiś czas temu zmarli albo odeszli całkiem niedawno. W kontekście całości reportażu tych fragmentów rozgrywanych w dużej mierze dzięki opowiadaniu o sobie jest jednak za dużo i miejscami wydają się zbędne. Trochę szkoda też, że przy wspomnianym zaplanowaniu opowieści tak, by przywołać poszczególne jej etapy (w tym np. Iran), jednak wątek nowozelandzki, ten główny, nie jest bardziej rozbudowany.

 

Martyna M. Wojtkowska, W Nowej Zelandii wschodzi słońce. Wojenna tułaczka polskich dzieci, Wyd. Czarne, Wołowiec 2025.


piątek, 11 lipca 2025

Kruchość tożsamości (A. Ravatn, Goście)

 

Powieść Ravatn dzieje się w dość ascetycznych, choć materialnie wyszukanych dekoracjach. To, co najważniejsze dzieje się w głowie głównej bohaterki, ale i innych osób pojawiających się tutaj na pierwszym planie. Punkt wyjścia wydaje się banalny. Oto ceniona prawniczka po latach spotyka dawną koleżankę ze szkoły. Ta proponuje jej, aby razem z mężem skorzystała z należącego do niej domu letniskowego. Konieczne jest zaznaczenie w tym miejscu, że ów dom to właściwie posiadłość. Świadczy o zamożności właścicieli, jest luksusowa, hipernowoczesna. Szybko okazuje się, że ów wyjazd to tak naprawdę toczeniem gry z samą/samym sobą, a potem z innymi. Ma być odpoczynkiem, ale dla męża kobiety łączy się z wykonaniem pewnego zlecenia. Ma wiązać się z relaksem, ale budzi dawno uśpione demony. Ma utwierdzić bohaterkę w celowości i sensowności wyborów życiowych, ale przynosi szereg nowych wątpliwości. Cały pobyt zdominowany jest przez myślenie, mówienie, odnoszenie się do właścicielki domu letniskowego. Raptem okazuje się, że na nowo zaczyna uwierać wspomnienie dawnego lęku, przemocy i frustracji. Osoba, która tak naprawdę w codzienności bohaterki już nie istniała, ożywa i zajmuje pozycje dominującą. Staje się punktem odniesienia. Dodatkowo sytuację komplikuje stan posiadania oraz pozycja zajmowana w społeczeństwie. I dotyczy to zarówno małżeństwa, które spędza wakacje nie u siebie, jak i ich nowo poznanych znajomych, pary mieszkającej po sąsiedzku, a także nieobecnej właścicielki. Kiedy kłamstwo przestaje być niewinną grą, zabawą i staje się przejawem kompleksów? Kto z kim toczy tutaj grę? Z którymi osobami wiążą się takie wyznaczniki prestiżu, które można uznać za trwałe i obiektywnie cenione? Kto kogo w tej grze upokarza? Ile prawdy jest w byciu kimś innym i czy pełniona rola determinuje nasze zachowanie? Czy izolacja, w której wakacyjnie funkcjonują bohaterowie, dodaje im odwagi czy może intensyfikuje tchórzostwo? Czy dzieją się właśnie rzeczy błahe, mało istotne, czy może fundamentalne, zmieniające to wszystko, co jeszcze może się wydarzyć po powrocie? Te i inne pytania towarzyszą lekturze tej bardzo ciekawej powieści. Warto!

 

Agnes Ravatn, Goście, przeł. Karolina Drozdowska, Wyd. Pauza, Warszawa 2025.


niedziela, 29 czerwca 2025

Opowieść jako potwierdzenie (E. Strout, Opowiedz mi wszystko)


 

Niespieszna, skupiona na szczególe, odsłaniająca wagę tego, co pozornie nieistotne, wreszcie skoncentrowana na trzech wiodących wątkach – opowiadaniu jako potrzebie utrwalenia i zachowania w pamięci, samotności, także tej, kiedy obok jest ktoś bliski, oraz winie, której nie da się odkupić przez upływ czasu. Tak można by krótko scharakteryzować powieść Elizabeth Strout. Warto zauważyć, że wspomniane motywy przewodnie wzajemnie się zazębiają, nachodzą na siebie, odsłaniając paradoks codzienności, w której nie da się nie myśleć o innym życiu w innych konfiguracjach przestrzennych i osobowych. Wynikający z tego uwikłania smutek ujawnia się w procesie opowiadania i przekazywania historii innym, tym, którzy słuchają. Wówczas to, co wcześniej niewypowiedziane, zostaje nazwane, jest przeczuwane, bywa intuicyjnie doznawane, wreszcie – co najważniejsze – nie znika, bo ktoś o tym wie. Elizabeth Strout pokazuje rzeczywistość od podszewki i to w tej jej wersji, w której nie da się powiedzieć, że to, co pod spodem, jest kompatybilne z tym, co na wierzchu. Tam, gdzie miała być miłość, jest tęsknota za utraconym i przyzwyczajenie, tam, gdzie wydawało się, że jest wybaczenie, tli się myśl o zemście, tam, gdzie pozornie jest dziwactwo, skrywa się tęsknota za zrozumieniem, wreszcie tam, gdzie przez całe życie jest myślenie o winie, okazuje się, że wspomniana wina ma nieco inne oblicze niż to, co uznano za oczywiste. Intrygujące!

 

Elizabeth Strout, Opowiedz mi wszystko, przeł. Ewa Horodyska, Wyd. Wielka Litera, Warszawa 2025.