Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

wtorek, 26 sierpnia 2025

Wojna i codzienność (S. Żadan, Arabeski)

 

To nie jest takie oczywiste – być w środku, być tam, doświadczać wojny, ale i umieć ją opisać. Żadanowi nie po raz pierwszy się to udaje. Bez wielkich słów, bez patosu, za to z ogromną wrażliwością i wyczuleniem na szczegół, świadomością tego, jak istotne jest to, co drobne i zwyczajne wtedy, kiedy wszystko wokół przypomina, że świat, który się znało, dawno przestał istnieć. Portret wojny w Ukrainie w jego wydaniu to znakomita, uniwersalna w swoim przesłaniu, choć jednocześnie daleka od moralizowania, literatura. Warto przypomnieć, że „W mieście wojna” to książka, która zapisując codzienność próbuje opanować wojenną rzeczywistość za pomocą słów. Notowanie tego, co po prostu się dzieje, zamienia się w receptę na to, by mentalnie oswoić najbliższe otoczenie, które wcześniej emanowało energią życia, a dzisiaj tak bardzo naznaczone jest śmiercią. W „Arabeskach” Żadan pozornie tylko robi to samo. O ile w książce „W mieście wojna” towarzyszyliśmy temu, co portretowane, dzień po dniu, o tyle w „Arabeskach” dominują sceny, których najważniejszym elementem jest spotkanie. Niby nic nadzwyczajnego, a jednak wszystko wygląda inaczej niż wcześniej. Żywi spotykają zmarłych. Życie i śmierć zatrzymują się na chwilę gdzieś pomiędzy wojnami. Mężczyzna i kobieta w hotelowym pokoju decydują się na wspólny sen. To dowód dużo większej intymności i zaufania niż seks. Dawni znajomi nie mogą znaleźć podstaw do porozumienia, bo ich światy cały czas się rozchodzą. Teraźniejszość unieważnia przeszłość. Przywoływanie pamięci wydaje się czymś zbędnym, bo to, co dzisiaj, całkowicie odmienia reguły gry. Ludzie są zmęczeni – koniecznością przeżycia, patrzeniem na umieranie, pożegnaniem tych, którzy niegdyś cały czas byli obok. To, co dzieje się teraz na wojnie, nie generuje pamięci. Gdzieś w tle obecny jest lęk, że zapomni się tych, z którymi razem doświadczało się spraw najtrudniejszych. Spisy numerów telefonów są pełne kontaktów do ludzi, których już nie ma. Zniknęli szybko, mieli być jeszcze długo. Żadan doskonale wychwytuje to wszystko, co tak naprawdę zaświadcza o wadze istnienia. To zwykle drobiazgi, często bardzo indywidualne, słowa, które pojawiają się niemalże jak błysk, spojrzenie, dławiące milczenie – rzeczy najważniejsze.

 

Serhij Żadan, Arabeski, przeł. Michał Petryk, Wyd. Czarne, Wołowiec 2025.


wtorek, 19 sierpnia 2025

Granice prywatności (N. Lykke, Nie jesteśmy tu dla przyjemności)

 

Punkt wyjścia tej bardzo ciekawej powieści to mail z zaproszeniem na festiwal literacki, który otrzymuje główny bohater. Mężczyzna jest pisarzem, który ma na swoim koncie niejedną powieść. Tę najważniejszą napisał jednak wiele lat temu. Tego sukcesu nigdy później już nie powtórzył. Knut, bo tak ma na imię, zostaje zaproszony w ostatniej chwili. Dodatkowo sytuację komplikuje fakt, że ma uczestniczyć w panelu z autorką, która w swojej powieści oskarża go o nieodpowiednie zachowanie. Dla bohatera będzie to więc szczególna wyprawa. Wiele sobie obiecuje po znalezieniu się w nieformalnych sytuacjach w gronie osób ze środowiska literackiego. Dostaje też szansę, by przedstawić własny punkt widzenia w kontekście wspomnianego utworu, zwłaszcza że okazał się on bestsellerem. Lykke z dużą wrażliwością, ironią, ale i czymś w rodzaju cierpkiej empatii portretuje sytuację, w której znalazł się pisarz. Jest to więc historia trochę zabawna, ale i bardzo smutna, trochę wyzwalająca, ale i wtłaczająca w dobrze rozpoznawalne schematy, trochę odważna, ale i w dużej mierze patowa. Najważniejsze wydają się dwa wątki. Pierwszy dotyczy tego, gdzie kończą się granice naszej prywatności i jak wiele można opowiedzieć w ramach pisania autobiograficznego. Tym kluczowym i wikłającym bohaterów w kwestie prawdy pytaniem jest zastanowienie się nad tym, kto lepiej pamięta dane wydarzenie i czyja wersja wydarzeń jest mniej fałszywa. Kwestia ta wiąże się również z prawem do konfrontacji i ze skutecznością komunikowania się. Ten, kto przekona publiczność, będzie tak naprawdę zwycięzcą. Drugi wątek powiązany jest z problemem zachowania właściwych proporcji między spełnianiem oczekiwań wydawców i czytelników a własnymi poszukiwaniami twórczymi. Lykke wydobywa ten problem na plan pierwszy i dobrze go niuansuje.

 

Nina Lykke, Nie jesteśmy tu dla przyjemności, przeł. Karolina Drozdowska, Wyd. Pauza, Warszawa 2025.


poniedziałek, 18 sierpnia 2025

Kogo i dlaczego pamiętamy? (A. Komosa-Styczeń, Wyspa niechcianych kobiet)

 

Reportaż Agaty Komosy-Styczeń to dowód na to, że uważność w patrzeniu na miejsce, ludzi i historię oraz pewnego rodzaju nieufność w stosunku do pamięci są bardzo potrzebne. „Wyspa niechcianych kobiet” okazuje się bowiem ważnym głosem w kontekście dyskusji na temat tego, co zostaje zapamiętane, co powinno być pamiętane, co może być zapomniane, co wreszcie trzeba niemalże „wydrzeć” tym, którzy nie chcą się dzielić wiedzą i wolną wybrać milczenie. Tytuł książki wydaje się nieco pretensjonalny, grający na oczywistych emocjach. Trochę szkoda, bo sam reportaż okazuje się fascynujący. Nie tylko jest opowieścią o miejscu słabo znanym. Chodzi bowiem o wyspę Sprogø w Danii. Poszerza także naszą wiedzę na temat popularnych w pierwszej połowie XX wieku projektów eugenicznych. Dobrze punktuje szczególne zainteresowanie społeczeństwa zachowaniem i moralnością kobiet. Pokazuje również dużo szersze konteksty – związane z dyscyplinowaniem mężczyzn uznanych za zbędnych, z obecnością idei eugenicznych w feminizmie, czy z uwikłaniem systemowej izolacji w karę i uprzywilejowanie zarazem. Autorka nie opowiada historii kobiet, uznanych za nieprzystosowane do społeczeństwa, w sposób, który zapominałby o kontekstach. Wręcz przeciwnie, pokazuje uwikłanie w system kontroli i oceny innych właściwie wszystkich Duńczyków, przywołuje słynny kontekst prawa Jante, zgodnie z którym każdy, kto w jakiś sposób odbiega od przeciętności, jest podejrzany, relacjonuje obyczajową i mentalną ocenę postępowania kobiet, dobrze rozgrywa wątek samotności i bezradności jednostki w zderzeniu ze zbiorowością i przymusową opieką instytucjonalną. Ważne wydaje się również zaakcentowanie różnych aspektów macierzyństwa – sterylizacji jako ograniczenia rozrodczości i w pewnym sensie wyzwolenia się spod dyktatu rodzenia oraz sterylizacji jako formy ulepszania społeczeństwa i eliminacji kolejnych potencjalnie niedoskonałych jednostek, mających przyjść na świat. Warto!

 

Agata Komosa-Styczeń, Wyspa niechcianych kobiet, Wyd. Czarne, Wołowiec 2025.