Reportaż
Leovy czyta się jak korespondencję z pola walki, kryminał i powieść
zaangażowaną społecznie w jednym. W książce tej da się również wskazać elementy
biografii oraz próbę uwiecznienia zmian zachodzących w najnowszej historii. Autorka
nie oferuje złudzeń. Bardzo mocno akcentuje, wykorzystując do tego celu
wspomnienia autentycznych wydarzeń oraz dane statystyczne, powszechność
zabójstw czarnoskórych mieszkańców dużych miast oraz obojętność policji jako
reakcję na dramat uderzający w całe rodziny. Los Angeles przypomina w tym względzie
dżunglę. Getta, do których lepiej się nie zapuszczać ani w nocy, ani za dnia,
wojny miedzy gangami, przypadkowość śmierci wielu osób umierających na ulicach.
Reporterka kładzie również nacisk na wiek ofiar. Często są to nastolatkowie lub
młodzi mężczyźni, którzy niedawno przekroczyli dwadzieścia lat. Leovy buduje
napięcie odwołując się nie tylko do wagi podejmowanego problemu, ale i poprzez
skupienie uwagi czytelnika na konkretnej historii, obrazującej pewien schemat,
choć jednocześnie ów schemat przełamującej. Reporterka nie ukrywa, że
obojętność na śmierć czarnych, lekceważenie tych śmierci jako typowych dla
środowisk rzekomo przestępczych, wreszcie powtarzalność mordów dziejących się na
ulicach w ramach nagłych strzelanin, które trudno przewidzieć i przed którymi
trudno się uchronić, zatrważają. Leovy obrazuje ów fakt poprzez następującą
scenę – całkiem spokojna ulica, po której idzie dwóch, trzech nastolatków,
nagle podjeżdża samochód, rozlegają się strzały, pojazd znika, na chodniku
zostaje umierający człowiek. Mieszkańcy dzielnicy czują się rozżaleni brakiem
sprawiedliwości, jednocześnie od razu zakładają, że jej nie doświadczą. Biali policjanci
spotykają się więc często z agresją nawet wtedy, gdy faktycznie próbują pomóc i
prowadzą śledztwo. „Wszyscy wiedzą”, jak już wspomniałam, to nie tylko historia
zobojętnienia na śmierć człowieka wtedy, gdy ma on ciemny kolor skóry, ale i
opowieść o konkretnym zabójstwie, śledztwie, rozprawie sądowej i wyroku. Mamy
więc niewinną ofiarę – spokojnego chłopaka, który jest synem policjanta i ginie
zastrzelony na ulicy, mamy zmowę milczenia miejscowej społeczności, mamy
cierpiącą rodzinę i zdeterminowanego detektywa, który nie spocznie, póki nie
znajdzie winnego, mamy wreszcie sceny w sądzie, w trakcie których pokazana
zostaje nierówna walka dobra ze złem. To raport bezpośrednio z pola walki i
bezpośrednio z miejsc, od których chętnie odwracamy wzrok. Niesłusznie, bo los
doświadcza mieszkających tam ludzi wyjątkowo mocno.
Jill
Leovy, Wszyscy wiedzą. O zabójstwach czarnych w Ameryce, przeł. Janusz Ochab,
Wyd. Czarne, Wołowiec 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz