„Syn
dwóch matek” to książka bardzo interesująca co najmniej z kilku powodów. Na
uwagę zasługuje zabieg formalny zastosowany w przypadku tej publikacji.
Małgorzata Karolina Piekarską łączy własny tekst z zapiskami wspomnieniowymi
nieżyjącego ojca. Choć to ona jest główną sprawczynią powstania książki,
pozostaje lojalna w stosunku do rodzica, czyniąc go współautorem książki.
Jednocześnie Maciej Piekarski jest adresatem tych fragmentów, które pisze
dziennikarka. Córka zwraca się bezpośrednio do ojca, próbując symbolicznie
nawiązać z nim rozmowę o sprawach ważnych, starając się przypomnieć to, co
dzięki niemu poznała, akcentując jego rolę w całej historii, ale i w jej życiu.
Piekarski jest również jednym z bohaterów opowieści. To jego rodzice przyjęli
na wychowanie dziecko Zamojszczyzny, cudem uratowane z transportu do Oświęcimia.
Jest, jak to ujmuje Piekarska, wojennym bratem Jana Tchórza, głównego bohatera
tej książki. Dla poznania losów członków rodziny autorów ważna jest również
inna kwestia. Choć cała opowieść faktycznie koncentruje się na tytułowym synu
dwóch matek, czyli Janie Tchórzu, to tak naprawdę równie istotne okazują się
przeżycia wspomnianych dwóch matek oraz kwestia przechowywania pamięci,
świadomości przeszłości, prywatnej walki z zapomnieniem. Piekarska nie ukrywa,
że istotnym punktem odniesienia w sensie ujawnionej wspólnoty przeżyć jest dla
niej „Mała Zagłada” Anny Janko. Obie pisarki właściwie niespodziewanie
odkrywają więź, która łączy – więź bolesną, naznaczoną licznymi niewiadomymi,
formacyjnie kluczową, bo wyjaśniającą dziedziczenie pewnych emocji. Choć
Piekarska nie jest w prostej linii córką dziecka Zamojszczyzny, to tak naprawdę
od małego niezwykle uczuciowo podchodzi do historii stryja Jana. Fakt, iż kiedy
doświadczał on wojennych traum, i kiedy odbierano go najpierw matce
biologicznej, a potem przybranej, był małym dzieckiem, porusza szczególnie
mocno i, jak wyznaje autorka, staje się podstawą lęku towarzyszącego jej
nieustannie w dzieciństwie. „Syn dwóch matek” to publikacja oryginalnie łącząca
przeżycia różnych pokoleń. Dla opowiedzianej historii ważne są i przeżycia
tych, którzy ratowali malutkiego Jana Tchórza, i wspomnienia dorosłego Macieja
Piekarskiego, także w wymiarze literackim, bo zostały one opublikowane na
łamach „Stolicy”, i dziecięce oraz dorosłe rozumienie opisywanych wydarzeń
przez Małgorzatę Karolinę Piekarską. Tak demokratyczne potraktowanie świadectw
mówionych, pisanych i fotograficznych znosi hierarchizację budowaną przez zapomnienie.
Dziedziczenie wiedzy, pielęgnowanie świadomości o wydarzeniach z przeszłością,
radosne celebrowanie więzi z rodzinami „dwóch matek” okazuje się aktywnym
życiowym manifestem na rzecz trwania pamięci i konieczności dbania o jej
istnienie. Bardzo dobre.
Małgorzata
Karolina Piekarska, Maciej Piekarski, Syn dwóch matek, Wyd. Trzecia Strona,
Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz