Najnowsza
książka Filipa Springera tylko pozornie jest zwieńczeniem projektu zapowiadanego
od wielu miesięcy, relacjonowanego w audycjach w Trójce, wreszcie
rozrastającego się poprzez prężnie działający fanpage na Facebooku i
zaangażowanie do współpracy lokalnych korespondentów. „Miasto Archipelag” to
nie koniec, ale początek. W trakcie lektury trudno bowiem oprzeć się wrażeniu,
że reporter uchwycił moment przejściowy, że mamy do czynienia z portretem tego,
co jest w ruchu, że opowiedzieć się da tylko o pewnym fragmencie rzeczywistości,
konieczne jest zatem ciągłe uzupełnianie tekstu. Jeśli nomadyczny tryb przygotowania
książki potraktujemy jako modelowe zachowanie (przemieszczanie się z miasta do
miasta), można wówczas z powodzeniem uznać, że owa nomadyczność wpisana jest
nie tylko w pracę reportera, ale i mieszkańców opisywanych miast (przymus
szukania miejsc do życia i do pracy poza rodzinnym miastem). Springer pozostaje
wierny swojej największej pasji, a więc opowiadaniu o przestrzeni. Bohaterami książki
są te miejscowości, które po reformie administracyjnej przestały być stolicami
województw. Reporter w pewnym sensie próbuje sportretować konsekwencje
degradacji. Myliłby się jednak ten, kto uznałby, że mamy do czynienia z książką
z tezą. Springer chętnie wydobywa na wierzch te elementy biografii miast, które
są zaskakujące. Nie unika opowiadania o siermiężności, beznadziejności i
bezsilności wpisanej w prowincję, ale też nie próbuje przemilczać możliwości,
potencjału i wykorzystanych szans, które również są elementem życia poza
centrum. Dużym atutem kompozycyjnego zamysłu autora jest odejście od
prezentowania kolejnych miast według tego samego planu. Springer unika tego
typu schematów, stawiając na zderzanie ze sobą przeciwieństw, akcentowanie podobieństw,
zadawanie pytań, wreszcie odsłanianie reguł rządzących podobnymi w swoim
założeniu miejscami. Reportaż o byłych miastach wojewódzkich staje się więc
zapisem wędrówki po tej Polsce, od której odwracają się ci, którzy mówią o
sukcesie i zwycięstwie. Czy jednak oznacza to, że Springer dokumentuje świat
miejsc i ludzi przegranych? Marginalizowanych na pewno, jednak stanowiących
wartą uwagi alternatywę dla centrum. Książka Springera to nie tylko
dokumentacja ciekawego w swoim zamyśle projektu, opierającego się na
przyjrzeniu się temu, co określamy mianem Polski B. Reportaż ten można również
potraktować jako rodzaj manifestu. Rzeczywistość opisana przez autora stoi w
wyraźnej kontrze do dominującego dyskursu, tożsamego z tym, co generuje
Warszawa. „Miasto Archipelag” jest więc głosem w dyskusji sugerującym, że
prawdziwe życie jest tak naprawdę gdzie indziej.
Filip
Springer, Miasto Archipelag. Polska mniejszych miast, Wyd. Karakter, Kraków 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz