„Zapomniane
dzieci Hitlera” to publikacja wspomnieniowo-edukacyjna dotycząca ośrodków powstałych
w ramach programu Lebensborn. Ingrid von Oelhafen dopiero jako dorosła kobieta
dowiaduje się, że jest dzieckiem pochodzącym właśnie z tego projektu, a osoby,
które uważała za rodziców, tak naprawdę uczestniczyły w pewnego rodzaju spisku
i sankcjonowały w ten sposób odbieranie rodzinom dzieci uznanych za rasowo
czyste. Książka stanowi dokumentację odkryć autorki i zarazem bohaterki –
odkryć o charakterze prywatnym, bardzo intymnym, związanych z chaosem
tożsamościowym, ale i odkryć historycznych, odwołujących się do propagowanych
przez nazistów idei eugenicznych. Natkniemy się więc na opis odczuć kobiety,
jej zaskoczenia, gdy dowiaduje się o skali przedsięwzięcia, zwątpienia, gdy
napotyka na swojej drodze przeszkody. Prywatne poszukiwania prawdy nie pozwolą wyjaśnić
wszystkich niejasnych momentów, zwłaszcza że zarówno decyzje jej przybranej,
jak i biologicznej matki, budzą wiele pytań o motywacje, odczuwane emocje i
przeżywany dramat. Autorka nawiąże znajomość z innymi dorosłymi dziećmi
Lebensbornu i spróbuje odnaleźć się w grupie podobnie zranionych i odartych z
tożsamości osób. Postara się również zdobyć wiedzę na temat funkcjonowania
interesujących ją ośrodków. W książce traktuje siebie jako dowód na istnienie
programu, własną biografię poddaje zatem analizie, której celem jest pokazanie
okrucieństwa zamysłu projektowania doskonałego człowieka. Ciekawym wątkiem jest,
akcentowany zarówno przez autorkę, jak i towarzyszącego jej w pisaniu
dziennikarza, brak powszechnej świadomości na temat istnienia i założeń
programu Lebensborn. Zważywszy na to, że Tim Tate wspomina o filmie
zrealizowanym w 2013 roku i deklaruje: „Usłyszałem o Lebensborn kilka lat wcześniej […]” (s. 250), podana data może
dziwić. To dlatego w publikacji zauważalny jest przekaz edukacyjny. Ostatecznie
autorka dokonuje tożsamościowego wyboru. Jest przekonana, że jest Niemką, choć
Niemką się nie urodziła. Ponieważ decyzję podejmuje samodzielnie, udaje jej się
symbolicznie uciec od władzy tych, którym kiedyś wydawało się, że ją stwarzają
i projektują jako modelowego człowieka.
P.S.
Duży minus za to, że na stronie tytułowej książki nie ma nazwiska tłumaczki,
znajdziemy je dopiero w stopce redakcyjnej. To, niestety, coraz częstsza
praktyka, a przecież bez autorów przekładu polscy czytelnicy nie poznaliby
książki.
Ingrid
von Oelhafen & Tim Tate, Zapomniane dzieci Hitlera, przeł. Jolanta Sawicka,
Wyd. Muza, Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz