Najnowsza
książka Applebaum to efekt niesłabnącego zainteresowania autorki historią
najnowszą Europy Środkowo-Wschodniej oraz potwierdzenie gotowości mierzenia się
z tematami trudnymi. Podobnie jak było to w „Gułagu” oraz „Za żelazną kurtyną”,
tak i teraz badaczka przedstawia szeroką panoramę zagadnienia, nie tracąc z
oczu tego, co zapowiadało katastrofę, pokazując wielowymiarowość tragedii
wtedy, gdy trwa, korzystając z dokumentów, świadectw i odwołań do pracy
naukowców, wreszcie akcentując symboliczną trwałość tego, co należy do
historii, ale jest przechowywane w dyscyplinowanej przez lata pamięci. Wielkim
atutem narracji historycznej uprawianej przez Applebaum jest jasność wywodu,
erudycja, umiejętność pokazania absurdalnej logiki komunistycznej władzy,
wreszcie mocne, dosadne, ale i delikatne za sprawą nieepatowania okrucieństwem
opisanie ludzkiego dramatu. Zwłaszcza ta ostatnia kwestia wydaje się rzadko
spotykana. Sportretowanie ukraińskiego Hołodomoru odbywa się w tym przypadku
bez unikania tego, co jest bolesną prawdą. Natkniemy się więc na opisy
niewyobrażalnego zła zadawanego człowiekowi przez człowieka, dowiemy się o
brutalnym i paradoksalnym tak naprawdę rozkułaczaniu tych, którzy często mieli
niewiele, a jedyną ich winą była niechęć do kołchozów, przeczytamy o cynicznym
odbieraniu wszystkiego, co mogłoby być źródłem pożywienia, o nocnych i
niespodziewanych przeszukaniach i odbieraniu nawet ostatnich okruchów chleba, o
stopniowym obojętnieniu na śmierć z głodu innych, ale i na bliskość własnego
końca, o przypadkach kanibalizmu i obcości swojego ciała i umysłu. Choć
powyższe fakty zostają przedstawione, to jednak Applebaum udaje się uniknąć
fetyszyzacji przemocy. Jej nadmiar jest oczywisty, nie wymaga wzmocnienia
wielością opisów, wybrzmiewa bardziej sugestywnie, gdy zachowany zostaje umiar
między świadectwami ludzi, dokumentami i historyczną diagnozą. Autorka, co
ważne i warte zaznaczenia, nie tylko rekonstruuje istotne dla Ukrainy, ale i
dla współczesnego człowieka w ogóle, wydarzenia. Pokazuje, jak mogło dojść do
zaplanowania i wyniszczenia tak wielu ludzi przez głód oraz akcentuje dramat
niemożności mówienia o tych wydarzeniach przez lata. W efekcie książka ta staje
się głosem na rzecz pamięci i konieczności walki z zapomnieniem. Jest również
próbą pokazania ciągłości wydarzeń, bo nic, co jest częścią historii, nie
funkcjonuje w odizolowaniu od tego, co było i co będzie. Lektura obowiązkowa.
Anne
Applebaum, Czerwony głód, przeł. Barbara Gadomska i Wanda Gadomska, Wyd. Agora,
Warszawa 2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz