Na
tę biografię czekano i zapowiadano ją jako wydarzenie. Fani twórczości Lema zacierali
ręce z ukontentowania, bo odtąd życie ulubionego pisarza miało nie mieć przed
nimi tajemnic. Książka Orlińskiego z pewnością zasługuje na zainteresowanie.
Nie jest zresztą jedyną publikacją na temat Lema, która ukazała się ostatnio.
Na szczególną uwagę zasługuje monografia naukowa Agnieszki Gajewskiej „Zagłada
i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema”, do której autor
niejednokrotnie się odwołuje. Zwłaszcza partie początkowe biografii autorstwa
Orlińskiego, bazujące na okupacyjnych doświadczeniach we Lwowie, byciu
świadkiem znikania Żydów i ofiarą straszliwego pogromu, a także ukrywaniu się
przed Niemcami, korespondują z ważnymi i pionierskimi ustaleniami poznańskiej
badaczki. W obu przypadkach – i Gajewskiej, i Orlińskiego – skoncentrowanie się
na samotności, traumie oraz triumfie Zła jako przemilczanych przeżyciach
pisarza wydaje się niezwykle ważne. Dziennikarz właśnie w ten sposób opisuje życie
Lema – wskazując biograficzne tropy w twórczości i pokazując wrośnięcie
twórczości w codzienność. Orliński akcentuje więc kwestie związane z pamięcią i
zapomnieniem (niechęć do mówienia o żydowskim pochodzeniu oraz do wspominania
czasu Zagłady), z byciem częścią środowiska (przyjaźń m.in. z Janem Józefem
Szczepańskim, Janem Błońskim, Sławomirem Mrożkiem), z praktyczną stroną
pisarstwa (podpisywanie umów bez posiadania faktycznego pomysłu na powieść, ale
po to tylko, by otrzymać zaliczkę, problemy z otrzymaniem honorarium w obcej
walucie w okresie PRL-u, czy perypetie motoryzacyjne), z mieszkaniem w Wiedniu
i niechęcią do wyjazdów zagranicznych itp. Przywołane w książce konteksty można
by długo wymieniać, bo choć wspomniana dominanta w postaci wiązania utworów z
życiem wysuwa się konsekwentnie na plan pierwszy, to jednocześnie wiele innych tematów
zostaje tutaj poruszonych. Orliński jest biografem obecnym w tekście. Czasami ma
to swoje uzasadnienie – kiedy na przykład dzieli się niemożnością dotarcia do
pewnych faktów lub opowiada o swoim wymarzonym wywiadzie z Lemem. Dużo gorzej
jednak te osobiste wstawki wypadają wtedy, gdy dziennikarz próbuje komentować
specyfikę PRL-u, sugerując jej egzotyczność z dzisiejszej perspektywy. Tego
typu refleksje wydają się zbędne. Nie zmienia to jednak faktu, że biografię
autorstwa Orlińskiego czyta się dobrze, a sposób opowiadania o życiu i
twórczości Lema powoduje, iż lektura ta może zaciekawić nie tylko „lemologów”,
ale i tych, którzy przygodę z twórczością pisarza mają dopiero przed sobą.
Wojciech
Orliński, Lem. Życie nie z tej ziemi, Wyd. Czarne i Agora, Wołowiec-Warszawa
2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz