Wydanie
„Słownika polskich autorów literatury kryminalnej” to rzecz dla środowiska i
osób zajmujących się tym gatunkiem niewątpliwie potrzebna. Z oczywistego
powodu: konieczne jest uporządkowanie tego, co w ostatnich latach zostało
wydane, wskazanie trendów i dominujących tendencji, zaakcentowanie tego, co
wyróżnia dane serie, a więc detektywów. Czy książka ta spełnia taką rolę? I
tak, i nie, z naciskiem jednak na to drugie. Słownik można potraktować jako
coś, co zbyt szybko zostało przerwane, jako przymierzanie się do większego
projektu, wreszcie jako publikację pretekstową, bardziej podsycającą niedosyt,
niż zaspokajającą apetyty. Redaktorzy słusznie akcentują dynamikę zjawiska, nie
próbują tworzyć naukowych haseł, zaznaczają, że nie interesuje ich kryminał
wykorzystywany jako kostium. Jednocześnie kładą nacisk na fakt, iż proponują
czytelnikom dzieło autorskie oraz że zapraszają wielbicieli kryminału do
dyskusji. Niestety, założenia zaprezentowane we wstępie nijak się mają do tego,
co znajdziemy w hasłach. Nie ma tutaj nawet śladu autorskiego pomysłu, bowiem
większość haseł polega na wymienieniu tytułów danego autora oraz jego upodobań.
Takie wyliczenia nie za bardzo mają sens. Przydałoby się chociaż kilkuzdaniowe
scharakteryzowanie tego, co jest – jak chcieliby Czubaj i Burszta – marką danego
pisarza, a więc owego detektywa, który powoduje, że kolejne odsłony cyklu
chcemy czytać. W leksykonie nie zostaje odnotowany kryminał Olgi Tokarczuk „Prowadź
swój pług przez kości umarłych”, za to pojawia się „Magik” Magdaleny Parys,
autorem kryminałów z całkiem pokaźną notką okazuje się Tomasz Piątek,
odnotowany zostaje również Jacek Kuroń jako tylko hipotetyczny autor omawianego
gatunku. Za dyskusyjną można również uznać obecność w słowniku Łukasza
Orbitowskiego. Wybór powyższy naprawdę trudno uzasadnić i obronić. Momentami ma
się wrażenie, że redaktorzy chcieli zbliżyć się trochę do konwencji, jaka
pojawiła się w kultowym słowniku „Parnas bis” Pawła Dunina-Wąsowicza i
Krzysztofa Vargi. Potwierdzają to pojawiające się co jakiś czas dowcipne
dopowiedzenia (np. przy Marcie Guzowskiej czy Zygmuncie Miłoszewskim). Niektóre
notki są niedokładne i omijają ważne informacje dotyczące autorów (np. hasło
dotyczące Ireny Matuszkiewicz, w którym nie uwzględniono wszystkich tytułów
kryminalnych i pominięto informację o pierwszych książkach autorki, które w
kryminalno-komediowy sposób portretowały okres transformacji). Szkoda, że obok
tytułów książek nie pojawiły się nazwy wydawnictw. Informacja ta „mówiłaby”
dużo o środowisku i zainteresowaniu rynku wydawniczego. Ukazanie się „Słownika
polskich autorów literatury kryminalnej” udowadnia, że taka publikacja jest
potrzebna, choć na razie musimy na jej poprawioną wersję poczekać. Problem w
tym, że czytelnikom przyda się zgromadzenie haseł, które będą czymś więcej niż
powtórzeniem notek okładkowych lub internetowych. Niezbędna wydaje się krótka charakterystyka
postaci, uprawianego gatunku, roli pełnionej w środowisku itp. Refleksje typowo
biograficzne powinny więc być wzbogacone o namysł krytyczny oraz o zwrócenie
uwagi na przemiany zachodzące w życiu literackim. Tego niestety w omawianej
publikacji nie ma.
Słownik
polskich autorów literatury kryminalnej, red. Ewa Dąbrowska, Hanna
Wojciechowska, Irek Grin, Wyd. EMG, Kraków 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz