Książka
Joanny Czeczott to intrygujące połączenie reportażu, eseju historycznego i
portretu miasta. Choć w centrum zainteresowania autorki jest tytułowy
Petersburg, już przez fakt przywoływania nazw Leningrad i Piotrogród kontekst
przeszłości zostaje mocno wyeksponowany. Kolejne części publikacji poświęcone
są różnym odsłonom powikłanych losów ludzi i miejsca. Ważnym punktem
odniesienia staje się pamięć i zapomnienie. Ta pierwsza okazuje się ciągle
niełatwym wyzwaniem – kiedy zmusza do zmierzenia się z historią własnej
rodziny, której niektórzy członkowie zakończyli życie w łagrze, kiedy
mobilizuje do sięgnięcia do archiwów i odkrycia, że ci, na których wiele lat
czekano, zostali rozstrzelani, kiedy aktywizuje do tworzenia miejsc
przechowujących wiedzę o mniejszościach etnicznych, kiedy nie pozwala zapomnieć
o jednym z największych koszmarów miasta, a mianowicie o blokadzie Leningradu.
Ta druga czasami przynosi ukojenie, często jednak jest bronią stosowaną przez
władzę – o granicach, które w przypadku ekstremalnego doświadczenia przekracza
człowiek, lepiej nie mówić głośno; o rewolucyjnym ataku na sztukę rzekomo
burżuazyjną lepiej też milczeć, zwłaszcza że i wśród ludu znaleźli się liczni
wielbiciele baletu, a wśród artystów tancerze gotowi występować przed inną niż
wcześniej publicznością; o nieprawdopodobnych zbiegach okoliczności, które
tożsame są z groźbami, także nie ma sensu wspominać. Gdzieś w tle obecne jest
przekonanie o konieczności przetrwania i o przetrwaniu wpisanym w historię
miasta – mimo wszystko i wbrew wszystkiemu. Szczególnie dramatyczny jest
obszerny fragment książki poświęcony blokadzie Leningradu. Ci, którzy wtedy
byli małymi dziećmi, przywołują naturalistyczne obrazy dziejącego się na ich
oczach i niespodziewanie zatrzymanego końca świata. Czeczott jako przewodniczka
po mieście pozostaje kimś kto nie tylko chce słuchać i widzieć, ale również
kimś, kto wie, że przedstawia zaledwie część tej historii, która zdaje się nie
mieć swojego finału. Ta perspektywa ciekawości dla wczoraj i dzisiaj oraz
uwrażliwienia na powiązania między przeszłością a teraźniejszością pozwala
uznać książkę za tekst literacko i poznawczo bardzo ciekawy.
Joanna
Czeczott, Petersburg. Miasto snu, Wyd. Czarne, Wołowiec 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz