niedziela, 3 września 2017

Przymierzanie się (Słownik polskich autorów literatury kryminalnej, red. E. Dąbrowska, H. Wojciechowska, I. Grin)

Wydanie „Słownika polskich autorów literatury kryminalnej” to rzecz dla środowiska i osób zajmujących się tym gatunkiem niewątpliwie potrzebna. Z oczywistego powodu: konieczne jest uporządkowanie tego, co w ostatnich latach zostało wydane, wskazanie trendów i dominujących tendencji, zaakcentowanie tego, co wyróżnia dane serie, a więc detektywów. Czy książka ta spełnia taką rolę? I tak, i nie, z naciskiem jednak na to drugie. Słownik można potraktować jako coś, co zbyt szybko zostało przerwane, jako przymierzanie się do większego projektu, wreszcie jako publikację pretekstową, bardziej podsycającą niedosyt, niż zaspokajającą apetyty. Redaktorzy słusznie akcentują dynamikę zjawiska, nie próbują tworzyć naukowych haseł, zaznaczają, że nie interesuje ich kryminał wykorzystywany jako kostium. Jednocześnie kładą nacisk na fakt, iż proponują czytelnikom dzieło autorskie oraz że zapraszają wielbicieli kryminału do dyskusji. Niestety, założenia zaprezentowane we wstępie nijak się mają do tego, co znajdziemy w hasłach. Nie ma tutaj nawet śladu autorskiego pomysłu, bowiem większość haseł polega na wymienieniu tytułów danego autora oraz jego upodobań. Takie wyliczenia nie za bardzo mają sens. Przydałoby się chociaż kilkuzdaniowe scharakteryzowanie tego, co jest – jak chcieliby Czubaj i Burszta – marką danego pisarza, a więc owego detektywa, który powoduje, że kolejne odsłony cyklu chcemy czytać. W leksykonie nie zostaje odnotowany kryminał Olgi Tokarczuk „Prowadź swój pług przez kości umarłych”, za to pojawia się „Magik” Magdaleny Parys, autorem kryminałów z całkiem pokaźną notką okazuje się Tomasz Piątek, odnotowany zostaje również Jacek Kuroń jako tylko hipotetyczny autor omawianego gatunku. Za dyskusyjną można również uznać obecność w słowniku Łukasza Orbitowskiego. Wybór powyższy naprawdę trudno uzasadnić i obronić. Momentami ma się wrażenie, że redaktorzy chcieli zbliżyć się trochę do konwencji, jaka pojawiła się w kultowym słowniku „Parnas bis” Pawła Dunina-Wąsowicza i Krzysztofa Vargi. Potwierdzają to pojawiające się co jakiś czas dowcipne dopowiedzenia (np. przy Marcie Guzowskiej czy Zygmuncie Miłoszewskim). Niektóre notki są niedokładne i omijają ważne informacje dotyczące autorów (np. hasło dotyczące Ireny Matuszkiewicz, w którym nie uwzględniono wszystkich tytułów kryminalnych i pominięto informację o pierwszych książkach autorki, które w kryminalno-komediowy sposób portretowały okres transformacji). Szkoda, że obok tytułów książek nie pojawiły się nazwy wydawnictw. Informacja ta „mówiłaby” dużo o środowisku i zainteresowaniu rynku wydawniczego. Ukazanie się „Słownika polskich autorów literatury kryminalnej” udowadnia, że taka publikacja jest potrzebna, choć na razie musimy na jej poprawioną wersję poczekać. Problem w tym, że czytelnikom przyda się zgromadzenie haseł, które będą czymś więcej niż powtórzeniem notek okładkowych lub internetowych. Niezbędna wydaje się krótka charakterystyka postaci, uprawianego gatunku, roli pełnionej w środowisku itp. Refleksje typowo biograficzne powinny więc być wzbogacone o namysł krytyczny oraz o zwrócenie uwagi na przemiany zachodzące w życiu literackim. Tego niestety w omawianej publikacji nie ma.


Słownik polskich autorów literatury kryminalnej, red. Ewa Dąbrowska, Hanna Wojciechowska, Irek Grin, Wyd. EMG, Kraków 2017. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz