Kluge
pokazuje, że nie trzeba wielu słów, by pokazać dramat ludzi skazanych na
ostrzeliwanie z powietrza. Opisywane naloty niszczą nie tylko miasto w sensie
topograficznym i materialnym, ale również zaburzają poczucie bezpieczeństwa i
rytuały codzienności. Świetnym przykładem nierównej walki między chęcią
zachowania pewnych schematów wpisanych w funkcjonowanie kina oraz
nieuchronności tego, co przynoszą wrogie samoloty, jest zachowanie kierowniczki
kinoteatru Capitol, pani Schrader. Ta stosunkowo krótka scena znakomicie
pokazuje gotowość przetrwania, niechęć do przyjmowania do wiadomości faktu, iż
katastrofa jest blisko, wreszcie absurdalne nieco poczucie, że ostateczność
można zaczarować poprzez całkowite oddanie się temu, co porządkuje codzienność.
Książka opisująca nalot na Halberstadt jest również próbą uchwycenia czasu
zniszczenia dziejącego się triumfalnie tuż przed oficjalnym końcem wojny. Data
zaakcentowana w tytule nie jest więc przypadkowa, a przerażenie, często niedane
próby schronienia się przed nalotami, lęk dzieci szukających wsparcia dorosłych
(warta uwagi scena nauczycielki i jej podopiecznych, którzy próbują sobie
radzić w sytuacji zagrożenia) tylko wzmagają bezsilność tych, którzy próbują
przeżyć. Ofiary, niezależnie od tego, jakiej są narodowości i jakie mają
poglądy, zawsze wydają się bezradne, przegrane, niesłusznie zaatakowane. Naprzeciwko
nich mamy agresorów, a więc pilotów, którzy przeprowadzają śmiercionośny nalot
na miasto. Konkretne, często dramatyczne przeżycia zderzone zostają z pracą, w
której wiele jest z mechanicznych, wyuczonych działań. Kwestia ta zostaje
zresztą podniesiona w posłowiu. Kluge proponuje czytelnikom książkę
specyficzną, przypominającą nieco notatnik, w którym znajdzie się miejsce na
zdjęcia, osobiste portrety, obiektywne diagnozy, zapiski dotyczące typu
uzbrojenia i sposobu prowadzenia działań wojennych, wreszcie zdania, które
wiele mają wspólnego z ponadczasowymi sentencjami dotyczącymi wielkości i
małości człowieka jako takiego. To publikacja warta uwagi, bo tak sportretowana
perspektywa przeżywania czasów niebezpiecznych nie jest wcale oczywista, a
konkretne sceny bardzo mocno sugerują ostateczną równość wszystkich w obliczu
śmierci (np. dzielenie się dwóch kobiet zwęglonymi zwłokami, bo ich mężowie
stracili życie w tym samym miejscu, przebywając blisko siebie).
Alexander
Kluge, Nalot na Halberstadt 8 kwietnia 1945, przeł. i posłowie: Arkadiusz
Żychliński, Wyd. Ossolineum, Wrocław 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz