„Sympatyk”
rozpoczyna się jak powieść sensacyjna, a kończy jak psychologiczny dramat o
zacięciu bliskim reportażowi. Nieco nostalgiczne, choć dramatyczne w swojej
wymowie obrazki z ewakuacji Sajgonu, pozwalają przypuszczać, iż właśnie fakt
bycia szpiegiem stanie się kluczowy dla rozwoju akcji. Tak się, oczywiście,
dzieje, jednak w nieco innym stylu niż sugerowałby ów wspomniany powyżej
sensacyjny ton. Malownicze sceny schyłku pewnej epoki zderzone zostają z
trudnościami doświadczeń związanych z byciem na emigracji. Pożegnanie z
Sajgonem i odlot samolotem, w którym ilość miejsc jest ograniczona, inicjują
konieczność dokonywania wyborów i dbania o wiarygodność własnego wcielenia.
Dotyczy to nie tylko głównego bohatera, który towarzysząc generałowi
południowowietnamskiej armii, pozostaje nieustannie i wiernym sprzymierzeńcem,
i zdrajcą. Tożsamościowy status narratora każe również przypuszczać, iż mamy do
czynienia z biografią modelową. W wersji lżejszej, mniej spektakularnej zdrada
i wierność w jednym oraz bycie w ciągłym rozkroku między Stanami Zjednoczonymi
a Wietnamem stają się przeżyciem wszystkich, którzy pojawiają się w tej
opowieści. Przekroczenie granic i unieważnienie różnic jest natomiast dziełem
tylko głównego bohatera. Kapitan nie jest do końca ani Wietnamczykiem, ani
Europejczykiem. Jako syn białego jest nazywany w Wietnamie bękartem oraz
skazuje się go na liczne upokorzenia. Jako dziecko Wietnamki doświadcza pogardy
ze strony Amerykanów. Sceny związane z kręceniem filmu oraz instrumentalne
wykorzystanie dramatu narodu są tego znakomitym dowodem. Brak zakorzenienia
wiąże się również z wykonywanym zadaniem. Szpiegowanie wrzuca go w ciągłość
niepewności. Kiedy swoją uprzywilejowaną pozycję zamienia na status więźnia w
obozie reedukacyjnym, doświadcza nie tylko traumy i cierpienia, ale również
musi na nowo zapytać siebie i bliskich o granice przyjaźni, wierności, prawdy i
poświęcenia. Ostatecznie więź łącząca trzech mężczyzn od lat szkolnych zostaje
brutalnie podważona. Jej istnienie to zaledwie cień tego, co było, a do tego
cień mało wiarygodny, bo ledwo widoczny w przymusie odgrywania swoich ról i przymusie
wierności polityce.
Viet
Thanh Nguyen, Sympatyk, przeł. Radosław Madejski, Wyd. Akurat, Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz