Pomysł
na zebranie opowiadań Pilcha w jednym tomie wydaje się strzałem w dziesiątkę.
Jest okazją do przypomnienia tekstów dla tych, którzy już kiedyś je czytali.
Pozwala na zgromadzenie krótkich form prozatorskich pisarza w jednym miejscu.
Staje się też okazją do poznania opowiadań dla osób, które nie miały okazji ich
czytać, a grupa ta, jak podejrzewam, rekrutuje się zapewne głównie z przedstawicieli
młodszych pokoleń. „Indyk beltsville” to znakomity pretekst do przypomnienia
Pilchowej frazy. Ci, którzy znają powieści autora oraz kojarzą podstawowe fakty
z jego biografii bez problemu będą również w stanie wskazać tropy
autobiograficzne oraz motywy, które obsesyjnie powracają w twórczości pisarza.
W tomie zebrano opowiadania opublikowane wcześniej w następujących książkach: „Wyznania
twórcy pokątnej literatury erotycznej” z 1988 roku, „Bezpowrotnie utracona
leworęczność” z 1998 roku i „Moje pierwsze samobójstwo” z 2006 roku. Dołączono
również utwory rozproszone, opublikowane w zbiorze „Wakacyjna miłość” oraz w „Polityce”,
„Tygodniku Powszechnym” i „Wysokich Obcasach”. Warto zwrócić uwagę na tytuły
tomów Pilcha. Świetnie charakteryzują one to, co czytelnik znajdzie w
opowiadaniach: połączenie absurdu z realizmem, pewnego rodzaju melancholijność
zderzona z bezpośredniością, przyjrzenie się minionemu ze świadomością
nieuchronności teraźniejszego, wreszcie ironia wymieszana z czymś, co można by
określić mianem szorstkiej czułości. Wyjątkowy talent do celnych, oryginalnych
i zapadających w pamięć tytułów miał zresztą pisarz zawsze. Widać to nie tylko
na przykładzie tytułów książek, ale i tytułów opowiadań zawartych w tomach.
Przywołajmy kilka z nich: „Towarzysz bez wyrazu”, „Mój uśpiony strażnik”, „Rękopis
znaleziony na korytarzu szpitalnym”, „Cud czasu ujemnego”, „Biuro pisania
nekrologów i wspomnień pośmiertnych”, „Elegia na wożenie odpadów
pokonsumpcyjnych”, „Miłość ściętej głowy”, „Parkinson, mon amour”. Ciekawe jest również przyjrzenie się poszczególnym
tomom opowiadań w kontekście ich cech charakterystycznych. Kolejne zbiory ukazywały
się bowiem w odstępie mniej więcej dziesięciu lat. Niezależnie jednak od
przyjętego trybu lektury przyjemność obcowania z bardzo dobrą literaturą jest w
tym przypadku gwarantowana.
Jerzy
Pilch, Indyk beltsville. Opowiadania zebrane, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016.
Właśnie kupiłam jeszcze nie wiem czy dla siebie czy komuś pod choinkę. Tak czy siak cieszy mnie konkluzja że satysfakcja gwarantowana ☺
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej ktoś będzie zadowolony. :)
Usuń