Jak
zostaje wyjaśnione na początku książki, tytułowe określenie odnosi się do
ciężkiego karabinu maszynowego, który mimo unowocześniania, pozostał właściwie
taki sam. W efekcie popularne stało się przywoływanie wspomnianych cyfr dla
skwitowania, iż wszystko jest jak zwykle tak samo. Owa nieuchronność odradzania
się pewnych schematów zachowań okazuje się ważnym punktem odniesienia dla wydanej
w latach pięćdziesiątych XX wieku trylogii Kirsta. Głównym bohaterem powieści
jest Herbert Asch. Poznajemy go na różnych etapach życia żołnierskiego i
prywatnego. Choć tytuły poszczególnych części: „Awanturnicza rewolta
bombardiera Ascha”, „Osobliwe przygody wojenne żołnierza Ascha”, „Niebezpieczny
tryumf wojskowy żołnierza Ascha” mogą sugerować dowcipny charakter opowieści,
trudno oprzeć się wrażeniu, iż tak naprawdę ta lekka z pozoru historia o
buntującym się przeciwko bezmyślności młodym mężczyźnie ma w rzeczywistości
bardzo mroczny i pacyfistyczny wydźwięk. Kirst pisze epicki manifest przeciwko
wojnie, okrucieństwu, żołnierskiemu drylowi, posłuszeństwu, które niszczyć ma
inteligencję i indywidualność, wreszcie przeciwko łatwości, z jaką dowódcy
decydują o losie swoich podwładnych. Niezależnie od tego, czy Asch przebywa w
koszarach i protestuje przeciwko fali wojskowej, czy walczy na froncie,
opierając się pseudobohaterstwu i narażaniu życia swojego i innych na pokaz,
czy próbuje ukarać tych, którzy mają na swoim koncie zbrodnie, a nadzwyczaj
łatwo udają zwolenników aliantów, zawsze mamy do czynienia z niezwykle
inteligentnym, czasami złośliwym, błyskotliwym obnażeniem głupoty,
biurokratycznego bałwochwalstwa, buty i chętnego uprzedmiotowiania żołnierzy
stojących niżej w hierarchii. Kirst nie tylko za pomocą perypetii przeżywanych
przez głównego bohatera, ale i dzięki przeżyciom wyraziście rozrysowanych
postaci drugoplanowych, pokazuje, jak groźni bywają ludzie, dla których
najważniejsze są regulaminy i rządy dzięki nim sprawowane. Powieść tę powinni
przeczytać wszyscy ci, dla których wojna kojarzy się z czymś pozytywnym. Kirst,
który przecież sam był żołnierzem, udowadnia, że łatwo jest entuzjazmować się
walką jedynie wtedy, gdy za nic mamy życie i cierpienie innych, a rozlew krwi
fascynuje nas w chory sposób. Zwykli żołnierze, którzy najbardziej narażają się
na niebezpieczeństwo, chcą tylko przetrwać i wrócić do rodzinnych domów.
Umieranie za ojczyznę to nośne hasło propagandowe, na polu walki nie sprawdza
się jednak w żaden sposób. Na szczęście, w świecie opisanym przez autora
natkniemy się również i na rozsądnych dowódców, takich, którzy rozumieją, że w
obliczu śmierci nie regulaminy są najważniejsze, ale umiejętność i możliwość ochronienia
siebie i kolegów. Ponadczasowe.
Hans
Hellmut Kirst, 8/15, przeł. Jacek Frühling, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz