piątek, 23 grudnia 2016

Polec czy przetrwać? (H.H. Kirst, 8/15)

Jak zostaje wyjaśnione na początku książki, tytułowe określenie odnosi się do ciężkiego karabinu maszynowego, który mimo unowocześniania, pozostał właściwie taki sam. W efekcie popularne stało się przywoływanie wspomnianych cyfr dla skwitowania, iż wszystko jest jak zwykle tak samo. Owa nieuchronność odradzania się pewnych schematów zachowań okazuje się ważnym punktem odniesienia dla wydanej w latach pięćdziesiątych XX wieku trylogii Kirsta. Głównym bohaterem powieści jest Herbert Asch. Poznajemy go na różnych etapach życia żołnierskiego i prywatnego. Choć tytuły poszczególnych części: „Awanturnicza rewolta bombardiera Ascha”, „Osobliwe przygody wojenne żołnierza Ascha”, „Niebezpieczny tryumf wojskowy żołnierza Ascha” mogą sugerować dowcipny charakter opowieści, trudno oprzeć się wrażeniu, iż tak naprawdę ta lekka z pozoru historia o buntującym się przeciwko bezmyślności młodym mężczyźnie ma w rzeczywistości bardzo mroczny i pacyfistyczny wydźwięk. Kirst pisze epicki manifest przeciwko wojnie, okrucieństwu, żołnierskiemu drylowi, posłuszeństwu, które niszczyć ma inteligencję i indywidualność, wreszcie przeciwko łatwości, z jaką dowódcy decydują o losie swoich podwładnych. Niezależnie od tego, czy Asch przebywa w koszarach i protestuje przeciwko fali wojskowej, czy walczy na froncie, opierając się pseudobohaterstwu i narażaniu życia swojego i innych na pokaz, czy próbuje ukarać tych, którzy mają na swoim koncie zbrodnie, a nadzwyczaj łatwo udają zwolenników aliantów, zawsze mamy do czynienia z niezwykle inteligentnym, czasami złośliwym, błyskotliwym obnażeniem głupoty, biurokratycznego bałwochwalstwa, buty i chętnego uprzedmiotowiania żołnierzy stojących niżej w hierarchii. Kirst nie tylko za pomocą perypetii przeżywanych przez głównego bohatera, ale i dzięki przeżyciom wyraziście rozrysowanych postaci drugoplanowych, pokazuje, jak groźni bywają ludzie, dla których najważniejsze są regulaminy i rządy dzięki nim sprawowane. Powieść tę powinni przeczytać wszyscy ci, dla których wojna kojarzy się z czymś pozytywnym. Kirst, który przecież sam był żołnierzem, udowadnia, że łatwo jest entuzjazmować się walką jedynie wtedy, gdy za nic mamy życie i cierpienie innych, a rozlew krwi fascynuje nas w chory sposób. Zwykli żołnierze, którzy najbardziej narażają się na niebezpieczeństwo, chcą tylko przetrwać i wrócić do rodzinnych domów. Umieranie za ojczyznę to nośne hasło propagandowe, na polu walki nie sprawdza się jednak w żaden sposób. Na szczęście, w świecie opisanym przez autora natkniemy się również i na rozsądnych dowódców, takich, którzy rozumieją, że w obliczu śmierci nie regulaminy są najważniejsze, ale umiejętność i możliwość ochronienia siebie i kolegów. Ponadczasowe.


Hans Hellmut Kirst, 8/15, przeł. Jacek Frühling, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz