Doskonale
oddająca dramat zwykłego człowieka wrzuconego w wir Wielkiej Historii, pełna
przekonujących portretów psychologicznych postaci, pokazująca rzecz niezwykle
istotną, a mianowicie, że za świadomością własnego istnienia powinna iść wiedza
o wcześniejszych pokoleniach – taka jest powieść Haratischwili. Niestety, polski
czytelnik poznaje najpierw tom pierwszy, na drugi musi poczekać do jesieni.
Szkoda, bo czytanie od razu całości pozwoliłoby zawartej w książce opowieści
wybrzmieć mocniej i pełniej. Niezależnie od tego, jak ocenimy powyższą
strategię wydawcy, jedno jest pewne – zarówno ci, którzy przeczytają tom
pierwszy, jak i ci, którzy będą czekać, aż ukaże się tom drugi, nie powinni być
zawiedzeni. Haratischwili umie opowiadać. Nie ma tutaj postaci zbędnych, każda
z biografii znajduje swoje dopełnienie, a życie bohaterów układa się w ciąg
doświadczeń współtworzących pamięć rodziny, pamięć kobiet i pamięć Gruzji
wreszcie. Nic więc dziwnego, że po zamknięciu tomu pierwszego, czytelnik czuje
się rozczarowany tym, że nie może od razu sięgnąć po dalszą część powieści. Ten
zawód to z pewnością jedna z najlepszych reklam twórczości Haratischwili.
Autorka umiejętnie łączy powieść obyczajową i psychologiczną z sagą rodziny i
wyrazistym tłem społeczno-historycznym. Historia XX wieku zostaje w tym wypadku
przywołana poprzez doświadczenia i przeżycia bohaterów. Wojny, rewolucje, komunizm
niszczą życie prywatne i intymne zwykłych ludzi, a ci, którzy mogliby żyć radośnie
w swoim gruzińskim raju, zmuszeni są do mierzenia się ze złem, okrucieństwem,
śmiercią i bezwzględnością. Czymś, co w chwilach trudnych niesienie ocalenie,
ale i stanowi zapowiedź tego, że szczęście nigdy nie jest bezkarne, jest
filiżanka czekolady przygotowanej według specjalnej, tajnej, rodzinnej
receptury. Haratischwili opowiada o losach kobiet. Mamy więc w tym przypadku do
czynienia z tzw. her-story. Ciała bohaterek są często polem walki. Zdarza się
więc, że trzeba zapewnić bezpieczeństwo rodzinie poprzez oferowanie swojego
ciała mężczyźnie, który ma nieograniczoną władzę. Zdarza się, że dochodzi do
wymuszenia zeznań poprzez bezpośrednie okaleczenie ciężarnej. Zdarza się
również, że to właśnie ciało kobiety stanie się nośnikiem pamięci i tego, co w
czasie wojny, mogło być jedynym ocaleniem. Autorka opisuje też, jak Gruzja jest
niszczona przez komunizm. Raptem okazuje się, że szczególność miejsca zostaje
wymazana, a wszystko to, co określało kraj, zaczyna należeć do przeszłości. Historia
rodziny opowiadana jest przez kobietę współczesną, która próbuje w ten sposób
znaleźć porozumienie z nastoletnią, zbuntowaną córką swojej nieżyjącej siostry.
Przywoływane obrazy i sytuacje zyskują więc czasami wymiar wyobrażenia lub po
prostu myślenia życzeniowego, aby właśnie tak to wyglądało. Opowieść zamienia
się w rodzaj dziedzictwa i odkrywanie własnych korzeni, prowokuje do zadawania
niełatwych pytań i odnajdywania drogi do siebie i własnej tożsamości.
Mieszkanie na emigracji nie usuwa z pamięci Gruzji. Wręcz przeciwnie, powoduje,
że miejsce i wspomnienia są bardziej wyraziste.
Nino
Haratischwili, Ósme życie (dla Brilki), przeł. Urszula Poprawska, tom 1, Wyd.
Otwarte, Kraków 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz