Książka
Domańskiej gatunkowo znajduje się gdzieś pomiędzy reportażem
historyczno-biograficznym a erudycyjnym i osobistym jednocześnie esejem
literackim. Początkiem całej opowieści jest chęć poznania historii konkretnego
miejsca – bloku przy Grzybowskiej 6/10. Autorka szybko odkrywa, że wcześniej
było tutaj kilka budynków. Zaskoczeniem jest jednak dla niej fakt, iż ul.
Grzybowska była wytyczona inaczej niż współcześnie, a interesujący ją teren był
częścią getta. Domańska przytacza fragmenty tekstów literackich i naukowych
dotyczących II wojny światowej i Holocaustu. Próbuje zracjonalizować to, co
przed nią się odsłania, a jednocześnie pozostaje cały czas w zadziwieniu i
przerażeniu, że to wszystko naprawdę się wydarzyło. Nie chodzi w tym miejscu o
sztucznie naiwną narrację, raczej o zaakcentowanie faktu, iż bezpośrednie
zderzenie z tematem poprzez wspomnienia konkretnej osoby wybrzmiewa mocniej,
dosadniej, bardziej boleśnie. Domańska akcentuje przypadkowość tego
wszystkiego, co udało jej się ustalić. Nie byłoby tej historii, gdyby nie chęć
poznania przeszłości miejsca, w którym mieszka matka, nie byłoby tej książki,
gdyby nie wspomnienia Jurka Glassa, nie byłoby tej opowieści, gdyby nie pamięć
dziecka, dla którego getto stało się synonimem pięknego dzieciństwa w
strasznych czasach. Rekonstruowanie losów konkretnych ludzi staje się
opowieścią o nieistniejącym już świecie, o próbie zbudowania porządku za murami
getta i próbie wiary w to, że doświadczany dramat jest tymczasowy, wreszcie o
nierównej walce, jaką stoczono z pamięcią Żydów, niszcząc ich istnienie, ich
zapiski, książki, przedmioty i mieszkania. To, że po wielu latach udaje się
odtworzyć historię kilku osób urasta do rangi cudu, zarazem staje się li tylko
wykorzystanym potencjałem. Za każdym nazwiskiem stoi biografia danej osoby,
ludzi, którzy byli jej bliscy, wreszcie całej rodziny. Są to jednak w
większości przypadków okazje, które nie zamienią się w opowieść z tego tylko
powodu, że nie będzie komu opowiadać i szukać ukrytych śladów. Praca wykonana
przez Domańską ma więc wymiar symboliczny. Pokazuje bowiem, jak wiele
dramatycznych losów, emocji, uczuć i fascynujących życiorysów nigdy nie ujrzy
światła dziennego. Jest też rodzajem wyzwania rzuconego w twarz tym, którzy pracowali
na rzecz zapomnienia, bo ci, którzy mieli zniknąć bez śladu, stają się
pełnoprawnymi bohaterami.
Aleksandra
Domańska, Grzybowska 6/10. Lament, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa
2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz