Książka
Vulliamy’ego to znakomite połączenie zaangażowanego świadectwa, reportażu i rozpaczliwego
wołania o pamięć, sprawiedliwość i szacunek dla ofiar. Już tytuł nakierowuje
czytelnika na problematykę podejmowaną przez dziennikarza. Wojna, którą
obserwował Vulliamy i która naznaczyła na całe życie jego rozmówców, wydaje się
nie mieć końca. Choć oficjalnie się skończyła, trwa nadal we wspomnieniach i
umysłach zainteresowanych stron. Bośniackie kobiety nie umieją zapomnieć
wielokrotnych gwałtów i znęcania się. Dokładnie pamiętają oprawców i mimo
upływu lat nie umieją pojąć okrucieństwa, które kierowało dawnymi znajomymi,
sąsiadami, kolegami. Seksualne tortury wiążą się nie tylko z próbą upokorzenia
kobiet i chęcią odebrania im godności, są również atakiem wymierzonym w naród
oraz te jego przedstawicielki, które są wykształcone i niezależne. Rozmówczynie
Vulliamy’ego nie tają, że ów kontekst był bardzo znaczący. Bośniaccy mężczyźni
również nie umieją zapomnieć o brutalności i okrucieństwie. Rozpamiętują śmierć
bliskich i znajomych, relacjonują wynaturzone pomysły katów. Serbowie także
pamiętają, choć udają, że tak nie jest i chętnie zaprzeczają faktom. Opowieść
reportera staje się bowiem nie tylko historią pamięci, która przechowuje to, co
najgorsze, choć ostatecznie zmierza ku pochwale ocalenia, ale i historią walki
z pamięcią ze strony Serbów i walki o pamięć ze strony Bośniaków. Szczególnie
porażające jest to, że ofiary nadal są na gorszej, mniej uprzywilejowanej
pozycji, a oprawcy w wielu przypadkach triumfują. Dzieje się tak chociażby
wtedy, gdy Serbowie odmawiają wskazania miejsc, w których zakopano
pomordowanych. Autor nie ukrywa, że dziennikarska neutralność staje się pustym
słowem wtedy, gdy naprzeciwko siebie stają ofiara i morderca. W takiej sytuacji
trzeba się opowiedzieć po którejś ze stron. Vulliamy tak czyni. Decyduje się na
składanie zeznań w Hadze i mierzy się z cynizmem osób winnych ludobójstwa. To,
co szczególnie pozostaje w pamięci po lekturze, to ostateczność skażenia złem.
Ci, którzy go doświadczyli, żyją normalnie, jednak traumy nie umieją wymazać.
Ci, którzy je zadawali, również egzystują w jego cieniu, oni z kolei cały czas
dbają o to, by fakty nie wyszły na jaw. Obóz koncentracyjny Omarska,
miejsce-bohater książki, zamienia się oskarżenie i muzeum pamięci jednocześnie.
Zwłaszcza wtedy, gdy odmawia się ofiarom możliwości upamiętnienia ich kaźni,
owo przypomnienie wbrew wszystkiemu wybrzmiewa wyjątkowo mocno. Pozycja
obowiązkowa!
Ed
Vulliamy, Wojna umarła, niech żyje wojna. Bośniackie rozrachunki, przeł. Janusz
Ochab, Wyd. Czarne, Wołowiec 2016.
Z pewnością polecę tą książkę znajomemu. Ta pozycja z pewnością trafi w jego gust literacki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://myfantasticbooksworld.blogspot.com/