Ta
kameralna opowieść ma w sobie dużo wdzięku i smutku zarazem. Choć mamy do
czynienia z portretem codzienności bohaterów, to jednak na plan pierwszy
wysuwają się emocje, uczucia i refleksje o charakterze bardzo uniwersalnym.
Fakt, iż powieść została opublikowana po raz pierwszy w 1973 roku, a jej akcja
rozgrywa się w Iranie, ma, oczywiście, znaczenie. Miejsca, nazwy, przedmioty – to
wszystko jest źródłem rekonstrukcji rzeczywistości znajdującej się w stanie
między snem a jawą oraz między przeszłością a teraźniejszością. Motywem
dominującym w zaprezentowanej historii jest przyjaźń. Jesteśmy świadkami
dramatycznego, choć jednocześnie rozgrywanego w dużej mierze przez zaniechanie,
wątku związanego z pytaniem o prawdopodobną zmianę relacji związaną z upływem
czasu, rozstaniem czy pojawieniem się w życiu bliskiej osoby partnerki. Przemijanie
generuje wątpliwości związane z prawdziwością i trwałością łączących bohaterów
więzi. Gdzieś w tle pojawia się mocno zarysowane oraz znakomicie zniuansowane
poczucie tożsamościowego rozdwojenia, wynikające z pamiętania siebie z
przeszłości oraz niemożności rozpoznania siebie do końca w teraźniejszości.
Zachowanie tego, co było, okazuje się niemożliwe. Zaakceptowanie w pełni tego,
co jest nowe, również rodzi wiele wątpliwości. W efekcie bohaterowie są skazani
na nieustanny głód związany ze stratą i z niewystarczającą dostępnością tego,
co oferuje „tu i teraz”. Nostalgiczna perspektywa nie neguje bardzo intensywnie
uświadamianej materialności przemijania. Bardzo dobre.
Goli
Taraghi, Sen zimowy, przeł. Dorota Słapa, Wyd. Książkowe Klimaty, Wrocław 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz