W
przypadku „Głodu” Caparrósa mamy do czynienia z reportażem społecznie
zaangażowanym. Autor zresztą nie ukrywa tego faktu. Co więcej, niektóre momenty
kojarzyć się mogą nawet z manifestem wzywającym do działania i nakazującym
odrzucenie dotychczasowej bierności. Jednocześnie Caparrós próbuje pokazać
problem głodu na świecie w możliwie szerokim kontekście. Reportaż ten jest nie
tylko bogaty w fakty, dramatyczne historie konkretnych bohaterów, portrety
całych grup społecznych dotkniętych tragedią braku odpowiedniej ilości
jedzenia, ale również we wspomniane wezwania do zrobienia czegoś w tej sprawie,
oskarżenie systemu, wreszcie bezpośrednie zwroty do czytelnika, by poczuł, że
to również jego prywatna sprawa. O ile emocjonalne deklaracje odautorskie na
początku książki są dobrym wprowadzeniem do problemu, pokazującym konieczność
włączenia się w próby zmieniania świata na lepsze, o tyle powtarzające się co
jakiś czas pełne oburzenia i zdziwienia fragmenty oskarżające świat, wszystkich
ludzi, system wydają się kompozycyjnie i ideowo zbędne. Wbrew oczekiwaniom
autora stają się tym, co można by nazwać nadmiarem słów. Fakty przytaczane
przez autora są na tyle mocne, porażające i dramatyczne, że nie ma najmniejszej
potrzeby, by je dodatkowo w ten sposób wzmacniać. Caparrós opisuje
przeludnienie, osłabienie organizmu, brak szansy na jakąkolwiek zmianę,
umieranie z głodu, wreszcie szukanie pożywienia na ogromnych wysypiskach
śmieci. Akcentuje płciowy charakter głodu, zwracając uwagę, iż dramat ten dużo
częściej dotyczy kobiet, często bardzo młodych, i ich dzieci. Pokazuje
estetyzowanie problemu przez państwa syte, które unikają słowa głód, a zamiast
tego chętnie decydują się na używanie różnego rodzaju eufemizmów. Portretuje
złożoność rzeczywistości, odwiedzając Niger, Indie, Bangladesz, Argentynę, Sudan Południowy i Madagaskar. Na przykładzie Stanów Zjednoczonych przygląda się
otyłości jako znakowi biedy (efekt taniego, niezdrowego jedzenia), nie zaś
zamożności. Ujawnia systemowy charakter głodu, przypominając, że chodzi tak
naprawdę o niesprawiedliwą reglamentację dostępu do pożywienia. Ci, którzy nie
mają, co jeść, traktowani są jak ludzie zbędni, niepotrzebni, kłopotliwi. Syte
społeczeństwa najczęściej nie dostrzegałyby tego, że gdzieś na świecie, a
często i wśród nich, są ci, którzy mogą nie dożyć jutra z powodu doświadczanego
głodu. Caparrós, mimo wielkiego zaangażowania w sprawę, nie jest naiwny.
Pozostawia czytelnika bez łatwych odpowiedzi, za to z drażniącym poczuciem, że
jeśli wszyscy rozłożymy bezradnie ręce, w pewnym sensie będziemy współwinni.
Martín
Caparrós, Głód, przeł. Marta Szafrańska-Brandt, Wydawnictwo Literackie, Kraków
2016.
Bardzo mnie ta książka kusi, a jednocześnie boję się, że wytrąci mnie ze "sterfy komfortu", bo to chyba jedno z jej głównych zadań. Myślę jednak, że ulegnę pokusie.
OdpowiedzUsuńKsiążka Martina Caparrosa mną wstrząsnęła. Myślę, że najważniejsze w niej jest to, że czytelnik zdaje sobie nagle sprawę, że także on sam, nikt inny - ze swoimi ,,ważnymi" sprawami, ,,ważnymi" problemami - znajduje się wśród oprawców. Burzy utarte schematy myślowe (np. te dotyczące humanitaryzmu), zadaje niewygodne pytania, bezlitośnie obnaża nasz - mój - egoizm i obojętność wobec setek milionów głodujących. Caparros nazywa głód zbrodnią, pisząc na przykład, że każde dziecko umierające z głodu to dziecko zamordowane - i ma rację.
OdpowiedzUsuńMimo, że książka jest bardzo dobrze napisana – czyta się ją ciężko. Bo trzeba dać sobie czas na strawienie tej niewygodnej wiedzy.
OdpowiedzUsuńTrawię więc te słowa, a one zalegają mi na duszy. Wywołują odrzut (niemal torsje), po którym następuje kolejny napad wilczego apetytu na więcej. Aż do przesycenia.
Wracam. Ciągle wracam i zasiadam na nowo do tej uczty językowej i pożywki dla umysłu.
I pozwalam, by przy okazji zżerały mnie wyrzuty sumienia.
Ale to bardzo ważna książka – najważniejsza, jaką czytałam ostatnio. Z całą odpowiedzialnością dałam się autorowi „zmanipulować” - jego bardzo zgrabnie i mocno skontruowanemu przekazowi retorycznemu. Nie sądziłam, że 700 stron tekstu może wywołać tyle emocji i potrzymać je przez całą lekturę. Dlatego napisałam o niej wpis w ramach NOTATEK O PISANIU: http://autentycznycopywriting.pl/co-z-tym-swiatem/