Książka
Omilianowicz ukazuje się w cenionej serii „Na f/aktach”. Mamy więc do czynienia
z częściowo sfabularyzowanym dokumentem portretującym seryjnego mordercę Leszka
Pękalskiego, nazywanego „wampirem z Bytowa”. Reportaż i jego bohater okazują
się interesujący z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze, mamy do czynienia z wartym
uwagi zabiegiem formalnym. Autorka opisuje kolejne zbrodnie, odtwarzając
zaskoczenie ofiar, bezwzględność mordercy i, co szczególnie ważne, banalność
sytuacji. Tak zrekonstruowane zło wyjątkowo porusza. Oto okazuje się bowiem, że
przestępca niczego nie planował, poddawał się tylko sprzyjającym okolicznościom
i miał szczęście. To ostatnie towarzyszy mu dość długo, jeśli weźmiemy pod
uwagę fakt, iż miał na swoim koncie blisko siedemdziesiąt ofiar. Po drugie,
książka ta znakomicie oddaje atmosferę świata, które nie spodziewa się zła z
zewnątrz. Kobiety zostawiają więc dzieci w wózkach pod sklepem, nie boją się
pomagać mężczyznom, którzy są w potrzebie, nie czują się nadmiernie zalęknione
wracając po zmierzchu z pracy lub przemieszczając się gdzieś w ciągu dnia. W
normalność bezpardonowo wkracza brutalność, okrucieństwo, ostateczność. Po
trzecie, Omilianowicz udaje się pokazać, jak wielką rolę w naszym życiu odgrywa
przypadek. Jeśli chodzi o biografię Pękalskiego, staje się on regułą jego
postępowania. Można pokusić się o stwierdzenie, że pierwsza ofiara Pękalskiego
była przypadkowa, a kolejne również przypadkowo stanęły na jego drodze. Po
czwarte, książka ta stanowi również interesujące studium psychiki człowieka
odrzuconego przez społeczeństwo, który znajduje sobie zastępcze źródło
przyjemności. Nie potrafi budować normalnych relacji z ludźmi, bo sam nigdy ich
nie doświadczył. Jako zwyczajność traktuje więc mordowanie kobiet i
zaspokajanie się ich ciałami. Nie chce reakcji, nie szuka intymności, chce
tylko, obojętnie z kim, zaspokoić swój popęd seksualny. Ofiary są dla niego
odpowiednikiem przedmiotów. Warto przypomnieć, że bohater, zanim zaczął
zabijać, chciał kupić sztuczną lalkę, z którą zamierzał uprawiać seks. Do
zakupu nie doszło, zaczął więc realizować swoje marzenia w rzeczywistości. Po
piąte wreszcie, „Bestia” jest ważnym głosem w dyskusji na temat tego, w jaki
sposób należy chronić społeczeństwo przed przestępcami, którzy są odporni na
proces resocjalizacji. Omilianowicz nie nadużywa środków obrazowania. Pozostaje
ascetyczna w swoim opisie, jest świadoma, że opisywane zbrodnie nie wymagają
dodatkowych ozdobników, są bowiem same w sobie wyjątkowo przerażające.
Magda
Omilianowicz, Bestia. Studium zła, Wyd. Od Deski do Deski, Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz