Książka
Mellera to interesujący przewodnik po Wietnamie. Nie w sensie dosłownym, oczywiście.
Publikacja ta może posłużyć jako pretekst do uświadomienia sobie bogactwa
kulturowego kraju i poszukiwania dodatkowych informacji. Autor nie proponuje
czytelnikom reportażu literackiego. To raczej zapiski z podróży lub,
precyzyjnie rzecz ujmując, czasu przebywania w Wietnamie na stałe. Nie ma tu
wiodących bohaterów, nie ma tu również uporządkowanej rekonstrukcji najnowszych
dziejów państwa czy pokazania wpływu, jaki dane wydarzenia z przeszłości, mają
na teraźniejszość. Meller unika narracyjnego rozmachu i komplikowania lub
problematyzowania opowieści. Stawia raczej na doraźność, chwilowość,
aktualność. Widać to również na przykładzie zdjęć zamieszczonych w książce. To
typowe fotki z podróży z podpisami zawierającymi informacje dla tych, którzy
egzotykę Wietnamu traktują nadzwyczaj dosłownie. W tekście dostrzegalna jest
obecność autora i jego żony. Meller dzieli się swoimi wrażeniami, opisuje różne
perypetie, chętnie sięga po anegdoty. Co ważne, nie występuje z pozycji znawcy,
stawia raczej na perspektywę kogoś, kto na bieżąco poznaje lepiej przestrzeń,
która stała się elementem jego codzienności. Fakt ten warto docenić. Jest w
książce kilka wątków, które zasługują na poważniejsze potraktowanie, jest też
kilka, które są typowo turystycznymi spostrzeżeniami, niewiele wnoszącymi do
portretu kraju i ludzi w nim mieszkających. Komu zatem należałoby książkę Mellera
polecić? Na pewno nie wielbicielom reportaż. Dużą przyjemność mogą za to mieć z
lektury ci, którzy lubią zgrabną mieszankę refleksji odautorskich z charakterystycznymi
dla narracji podróżniczej opisami.
Andrzej
Meller, Czołem, nie ma hien. Wietnam, jakiego nie znacie, Wyd. Znak, Kraków
2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz