Sophie
Hannah to autorka wyróżniona przez spadkobierców Agathy Christie. Napisała
bowiem kontynuacje losów Herculesa Poirota zatytułowaną „Inicjały zbrodni”.
Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że udane naśladownictwo to jedyny sukces
pisarki. Hannah jest od lat dobrze znana wielbicielom kryminałów, także w
Polsce. „Inicjały zbrodni” to zatem tylko potwierdzenie jej literackiej klasy.
Swój talent autorka rozwinęła w pełni w serii kryminalnej, w której śledztwa
prowadzą policjanci Simon i Charlie. Ona i on zupełnie nie pasują do siebie,
ale jak wiadomo, przeciwieństwa się przyciągają. „Błąd w zeznaniach” to dziewiąta
część cyklu, równie znakomita jak poprzednie jego odsłony. Hannah nie tylko
świetnie konstruuje zagadkę, odzierając ją z niesamowitości, ale jednocześnie
nasycając grozą związaną z wpisaniem w zwyczajność i codzienność. Jej powieści
stanowią wyraźne ostrzeżenie przed tym, że zło czai się wszędzie i może pojawić
się w naszym życiu zupełnie przypadkowo, choć jednocześnie będziemy skłonni
widzieć w tym fatalistyczne zrządzenie losu. Hannah przyzwyczaiła swoich
czytelników do specyficznego rozłożenia sił. Na plan pierwszy nie wysuwają się
przywołani Simon i Charlie, śledczy sprawiają wrażenie postaci niemalże
epizodycznych. W centrum opowieści są natomiast ci, którzy zostają wplątani w
tajemnicę. Specjalnie nie używam słowa „zbrodnia”, bo pisarkę dużo bardziej
interesuje szaleństwo, obsesja, chorobliwa fascynacja. To one prowadzić mogą do
czynów, których konsekwencji w żaden sposób nie da się cofnąć. Nie inaczej jest
w „Błędzie w zeznaniach”. Mamy tajemniczą śmierć znanego, bardzo kontrowersyjnego,
znienawidzonego, ale i chętnie czytanego publicysty. Mamy kilka tropów, które
pozornie do niczego nie prowadzą. I mamy historię pewnych kłamstw – tych
narastających od lat, tych całkiem świeżych, tych poważnych i całkowicie
banalnych. Gdzieś w tle jest jeszcze świat wirtualny – dający wiele nowych
możliwości i pozwalający na manipulowanie emocjami i uczuciami. Tak naprawdę
rzeczywistość internetowa będzie musiała zmierzyć się z tym, co do bólu realne.
I nie chodzi wcale o próbę sił, ale o udowodnienie, że kreacja z wykorzystaniem
możliwości oferowanych przez sieć bywa nie tyle pasjonującym wyzwaniem, co
raczej destrukcyjnym przypieczętowaniem upadku.
Sophie
Hannah, Błąd w zeznaniach, przeł. Marta Kisiel-Małecka, Wydawnictwo Literackie,
Kraków 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz