Konrad
Oprzędek zdecydował się na gest ryzykowny. Jako autor świetnej książki
reporterskiej „Polak sprzeda zmysły” postanowił spróbować sił w prozie.
Wspominam o ryzyku, bo to, że reporter pisze dobre teksty z kręgu literatury
non-fiction, wcale nie oznacza, że równie łatwo odnajdzie się w rzeczywistości
opartej na konfabulacji. Na szczęście w tym wypadku możemy zdecydowanie
stwierdzić, że się udało. Oprzędek ma więc na swoim koncie i bardzo dobry
debiut reporterski, i znakomity prozatorski. „Łaskoci” to bardzo ciekawa
powieść, zapadająca w pamięć, bardzo sensualna, jeśli chodzi o opis
portretowanego świata, metaforyczna w wymowie, mocna w przekazie. Na uwagę
zasługuje już niebanalny tytuł i to, co autor wokół tego słowa buduje na
kartach swojej książki. Mamy więc rzeczywistość istniejącą jakby poza czasem i
poza konkretem, dla której świat na zewnątrz mimo wszystko okazuje się tym, z
czym konkurują mieszkańcy wioski. Mamy codzienność naznaczoną grozą
ostateczności, brutalnością kontaktów międzyludzkich i jednocześnie intuicyjnym
pamiętaniem zupełnie innych relacji, które łączą ludzi. Jest też sen, a
właściwie jego brak, stający się mechanizmem napędzającym kolejne wydarzenia. Gra
toczy się o władzę i o panowanie nad ludzkimi duszami, o możliwość użycia
przemocy i jej kontrolowania, o fałszywe uznanie, że podporządkowanie sobie
kogoś, jest czymś, co przemocy się wymyka, a więc o zaakceptowanie dominującego
wpływu kłamstwa. W jaki sposób zdominować innych i jak doprowadzić do sytuacji,
w której nikt nie będzie myślał o oporze, to wielki temat tej opowieści.
Oprzędkowi udaje się postawić ważne pytania i stworzyć bardzo niepokojący
świat. Wyjątkowo ciekawy okazuje się język, jakim posługuje się autor. To
właśnie w tym „jak?”, a nie tylko „co?”, opowiada autor tkwi sugestywność tej
metaforycznej w swojej wymowie historii.
Konrad
Oprzędek, Łaskoci, Wyd. Świat Książki, Warszawa 2018.
[przeczytana
jako e-book na czytniku PocketBook Touch HD2 Ruby Red]
Czytałam "Łaskoci", fantastyczny debiut i mam nadzieję, że pan Konrad nie skończy na nim swojej przygody z prozą.
OdpowiedzUsuń