„Podróż
zimowa” to raczej lektura dla fanów autora, niż dla tych, którzy zamierzają po
raz pierwszy zetknąć się z twórczością katalońskiego pisarza. Cabré, tak
interesujący w powieściach, w krótkiej formie odnajduje się nieco mniej. Widać
w tych tekstach pewną sztuczność, formalne podporządkowywanie historii przypowieściowym,
nieco moralizatorskim w tonie, ograniczeniom, a nawet pewną pretensjonalność i
nieładnie w tym wypadku wybrzmiewającą staroświeckość. „Podróż zimowa”
przypomina ćwiczenia pilnego i zdolnego ucznia, pozornie dobrze wykonane, a
jednak z pewną fałszywą nutą wynikającą z tego, co można by określić brakiem
serca do zadania. Owszem, uważny czytelnik znajdzie w opowiadaniach z tomu
dobrze znane dla twórczości Cabré motywy. Mamy więc tutaj silne związki tego,
co się dzieje, z muzyką, mamy próbę oddania rytmu i wpływania życia na muzykę
oraz muzyki na życie, mamy samotność, niespełnienie, życiowy ciężar obcowania
na co dzień ze sztuką, czy gotowość ucieczki przed szczęściem po to, by radość
nie okazała się rozczarowaniem. A jednak nie są to historie, które czytelnika
angażują. Nie są to też opowieści, które w czytelniku zostają. Szkoda.
Jaume
Cabré, Podróż zimowa, przeł. Anna Sawicka, Wyd. Marginesy, Warszawa 2018.
[przeczytana
jako e-book na czytniku PocketBook Touch HD2 Ruby Red]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz