„Wszyscy
jesteśmy dziwni” tylko pozornie odbiega tematycznie od „Modnych”, wcześniejszej
książki reporterskiej Karoliny Sulej. W „Modnych” autorka skupia się na
postaciach znanych – portretuje zmieniającą się modę i jej projektantów,
rekonstruując jednocześnie przemiany obyczajowe i społeczne w Polsce. We „Wszyscy
jesteśmy dziwni” bohaterami są osoby, tak to ujmijmy, zwyczajne, jednak ich
pomysł na siebie i na kreowanie rzeczywistości okazuje się na tyle oryginalny i
barwny, że pozwala na opowiedzenie o walce normalności z dziwnością, cokolwiek
obie kategorie by nie oznaczały, oraz na świadectwo czasów, które mijają, choć ciągle
istnieją ci, którzy próbują niepowtarzalny klimat przeszłości ocalić. W
przypadku obu publikacji Sulej próbuje pokazać ludzi z wizją, osoby, którym
nieobce jest odrzucenie, ale i determinacja związana z konsekwencją
realizowanej wizji artystycznej, osoby, które mają popularność, ale ta – jak wszystko
– bywa ulotna. Nie bez powodu, jak sądzę, tytułowa deklaracja „wszyscy jesteśmy
dziwni” uzupełniona zostaje o podtytuł sugerujący fakt snucia opowieści na
temat miejsca. Coney Island jest jednak szczególnym punktem odniesienia. Bywa
miejscem przyjmującym wykluczonych, staje się miejscem oporu i walki z
deweloperami, okazuje się enklawą pamięci i konsekwentnego działania przeciwko
zapomnieniu, odsłania swoje przyjazne oblicze dla tego, co zaskakujące,
zadziwiające, przerażające i fascynujące. Istotne wydaje się w tym kontekście
zaznaczenie, iż reporterka nie przyjmuje pozycji obserwatora przybywającego z
zewnątrz. W opowiadanych historiach da się zauważyć przyjazne nastawienie,
akceptację, brak oceniania i gotowość otwarcia się na cudze wybory. Tak
naprawdę bowiem Coney Island w opowieści Sulej urasta do rangi spełnionej, choć
ciągle atakowanej z zewnątrz, utopii. To właśnie tutaj można próbować być sobą,
można doświadczyć przekraczania tabu, można odkryć w sobie siłę, a słabość zastąpić
mocą wynikającą z odnalezionych w sobie umiejętności. To, co poza wyspą, byłoby
nieprzydatne, jak różnego rodzaju przebieranki, odgrywanie ról, uczestniczenie
w mniej lub bardziej absurdalnych konkursach, mierzenie się z ograniczeniami
własnego ciała, absurd i satyra wymieszane z cielesnością, tutaj stają się
czymś, co pozytywnie wyróżnia, oferuje sens, nadaje znak jakości. Kult rozrywki
nie jest w tym wypadku tylko i wyłącznie peanem na cześć przyjemności, ma
drugie dno – zaangażowania społecznego, osamotnienia, tożsamościowych
poszukiwań. Sulej proponuje również ciekawe rozwiązane konstrukcyjne –
poszczególne opowieści, składające się na rozdziały, poprzedzone są wezwaniem
przypominającym fragment dziejącego się spektaklu. Choć reportaż ten mógłby być
zdecydowanie dłuższy, Karolinie Sulej udaje się w tej niewielkiej objętościowo
książce pokazać wielość, różnorodność i bogactwo osobowościowe i historyczne Coney
Island. Jest bowiem w tej publikacji miejsce i na wzruszenie związane z
nierówną walką o przetrwanie, i na irytację z powodu bezduszności tych, którzy
każde miejsce próbują poddać unifikacji, i na zachwyt nad pięknem człowieka –
tego, który nie boi się być sobą nawet wtedy, gdy bycie sobą oznacza dziwność.
Karolina
Sulej, Wszyscy jesteśmy dziwni. Opowieści z Coney Island, Wyd. Dowody na
Istnienie, Warszawa 2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz