czwartek, 8 marca 2018

Być sobą czy ukryć prawdziwego siebie? (K. Sulej, Wszyscy jesteśmy dziwni. Opowieści z Coney Island)

„Wszyscy jesteśmy dziwni” tylko pozornie odbiega tematycznie od „Modnych”, wcześniejszej książki reporterskiej Karoliny Sulej. W „Modnych” autorka skupia się na postaciach znanych – portretuje zmieniającą się modę i jej projektantów, rekonstruując jednocześnie przemiany obyczajowe i społeczne w Polsce. We „Wszyscy jesteśmy dziwni” bohaterami są osoby, tak to ujmijmy, zwyczajne, jednak ich pomysł na siebie i na kreowanie rzeczywistości okazuje się na tyle oryginalny i barwny, że pozwala na opowiedzenie o walce normalności z dziwnością, cokolwiek obie kategorie by nie oznaczały, oraz na świadectwo czasów, które mijają, choć ciągle istnieją ci, którzy próbują niepowtarzalny klimat przeszłości ocalić. W przypadku obu publikacji Sulej próbuje pokazać ludzi z wizją, osoby, którym nieobce jest odrzucenie, ale i determinacja związana z konsekwencją realizowanej wizji artystycznej, osoby, które mają popularność, ale ta – jak wszystko – bywa ulotna. Nie bez powodu, jak sądzę, tytułowa deklaracja „wszyscy jesteśmy dziwni” uzupełniona zostaje o podtytuł sugerujący fakt snucia opowieści na temat miejsca. Coney Island jest jednak szczególnym punktem odniesienia. Bywa miejscem przyjmującym wykluczonych, staje się miejscem oporu i walki z deweloperami, okazuje się enklawą pamięci i konsekwentnego działania przeciwko zapomnieniu, odsłania swoje przyjazne oblicze dla tego, co zaskakujące, zadziwiające, przerażające i fascynujące. Istotne wydaje się w tym kontekście zaznaczenie, iż reporterka nie przyjmuje pozycji obserwatora przybywającego z zewnątrz. W opowiadanych historiach da się zauważyć przyjazne nastawienie, akceptację, brak oceniania i gotowość otwarcia się na cudze wybory. Tak naprawdę bowiem Coney Island w opowieści Sulej urasta do rangi spełnionej, choć ciągle atakowanej z zewnątrz, utopii. To właśnie tutaj można próbować być sobą, można doświadczyć przekraczania tabu, można odkryć w sobie siłę, a słabość zastąpić mocą wynikającą z odnalezionych w sobie umiejętności. To, co poza wyspą, byłoby nieprzydatne, jak różnego rodzaju przebieranki, odgrywanie ról, uczestniczenie w mniej lub bardziej absurdalnych konkursach, mierzenie się z ograniczeniami własnego ciała, absurd i satyra wymieszane z cielesnością, tutaj stają się czymś, co pozytywnie wyróżnia, oferuje sens, nadaje znak jakości. Kult rozrywki nie jest w tym wypadku tylko i wyłącznie peanem na cześć przyjemności, ma drugie dno – zaangażowania społecznego, osamotnienia, tożsamościowych poszukiwań. Sulej proponuje również ciekawe rozwiązane konstrukcyjne – poszczególne opowieści, składające się na rozdziały, poprzedzone są wezwaniem przypominającym fragment dziejącego się spektaklu. Choć reportaż ten mógłby być zdecydowanie dłuższy, Karolinie Sulej udaje się w tej niewielkiej objętościowo książce pokazać wielość, różnorodność i bogactwo osobowościowe i historyczne Coney Island. Jest bowiem w tej publikacji miejsce i na wzruszenie związane z nierówną walką o przetrwanie, i na irytację z powodu bezduszności tych, którzy każde miejsce próbują poddać unifikacji, i na zachwyt nad pięknem człowieka – tego, który nie boi się być sobą nawet wtedy, gdy bycie sobą oznacza dziwność.


Karolina Sulej, Wszyscy jesteśmy dziwni. Opowieści z Coney Island, Wyd. Dowody na Istnienie, Warszawa 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz