Lektura
„Frajdy” Marty Dzido przywodzi na myśl dwa inne, objętościowo niepozorne, ale
pełne sensów i różnych odniesień, utwory, a mianowicie „Kochanka” Marguerite
Duras i „Bo to jest w miłości najstraszniejsze” Nicole Müller. Autorce udaje
się uciec przed banalnością związaną często z pisaniem o miłości. Proponuje
czytelnikom utwór stawiający na portretowanie emocji, bogaty w różne odsłony
namiętności i pożądania, radosny, będący pochwałą życia, ale jednocześnie
niezwykle smutny. Oto bowiem okazuje się, że nawet miłość nie jest w stanie
wymyślić dobrego zaklęcia na zatrzymanie czasu. W pewnym więc sensie „Frajda” zamienia
się w historię przemijania i przetrwania jednocześnie – pozornie nic się nie
może zmienić, skoro miłość jest tak wielka, a jednak zmienia się wszystko, choć
uczucie i tak pozostaje. Dzido bardzo świadomie używa słów, unika
patetyczności, czuwa nad swoją opowieścią w taki sposób, że to, co intymne,
choć wypowiedziane, nie staje się naiwne ani pretensjonalne. To niewątpliwie
sztuka. Nie bez powodu opisywanie miłości i seksu, choć częste w literaturze,
rzadko kiedy się udaje. W tym wypadku możemy podziwiać dużą wrażliwość autorki
i jej umiejętność operowania słowem. Dzido nie tylko pisze historię miłosną,
rozpisuje również na wspomnienia historię związku, który – tak się wydawało –
nie potrzebował zapewnień, że będzie trwał wiecznie. W powieści wybrzmiewa
kilka ważnych pytań: czy wolność, jaką sobie zapewniają bohaterowie, nie staje
się tak naprawdę rodzajem niewoli?, czy granice, które przekraczają, faktycznie
wzbogacają ich więź, czy może są potwierdzeniem tego, że gdy się coś wypala,
potrzeba nowych bodźców?, czy czas, który mija, jest w stanie metaforycznie
zatrzymać się i cofnąć nas do uczuć i emocji sprzed lat?, czy to, co dzieje się
teraz, jest powtórzeniem tego, co miało miejsce kiedyś, czy może jednak czymś
nowym, co zmusza do mierzenia się z dzisiaj, a nie z wczoraj?. Dużym atutem
historii opowiedzianej przez Dzido jest umiejętność zasygnalizowania tego, że
każda intymność rozgrywa się w relacji z tym, co publiczne. Mówiąc inaczej,
nawyki związane z funkcjonowaniem w takiej a nie innej kulturze kształtują
doświadczenie prywatności. Fragmentem potwierdzającym ów fakt, może być
wspomnienie listu napisanego na papierze i wysłanego pocztą oraz zaakcentowanie
tego, że współcześnie potrzeba kontaktu zostałaby zasygnalizowana w inny sposób
– pewnie za pośrednictwem mediów społecznościowych. Z obu sposobów
komunikowania wynikają podobieństwa, ale i różnice. Oba są świadectwem swoich
czasów. Lektura obowiązkowa.
Marta
Dzido, Frajda, Wyd. korporacja ha!art, Kraków 2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz