Najnowsza
publikacja Kuby Wojtaszczyka to intrygująca próba wykorzystania sytuacji
społeczno-obyczajowej sprzed lat jako pretekstu do zadania kilku istotnych i
całkiem współczesnych pytań. To pierwsze i podstawowe dotyczy rodziny oraz
relacji wiążących na zawsze, ale i dzielących jej członków. Wojtaszczyk zdaje
się świadomie sięgać do tradycji sytuującej losy jednostek blisko tego, co
wiąże się z wpływem Wielkiej Historii na zwykłego człowieka. Dzieje się to
zarówno na poziomie relacji małżeńskich – znakomicie pokazany postępujący
rozpad związku, którego źródłem jest m.in. fanatyczna fascynacja matki faktem
wyboru Polaka na papieża, ale i relacji rodziców z dziećmi – pokazanie rodzącej
się między pokoleniami obcości oraz wpisany w biografię każdego epizod mniej
lub bardziej drastycznego odrzucenia. Wartą uwagi kwestią jest w przypadku tej
książki sprawa formy pojmowanej dosłownie jako sposób organizacji tekstu, ale i
metaforycznie jako coś, co wpływa na stan kontaktów między bohaterami. Autor
informuje na początku książki, że inspiracją dla jej napisania był znaleziony
na pchlim targu dziennik. Niezależnie od prawdziwości tej deklaracji,
poprzedzając w ten sposób powieść, Wojtaszczyk wpisuje się w długą tradycję
literatury grającej z konwencją odnalezionego pamiętnika i pisarza, który staje
się rodzajem medium przekazującego innym powierzone mu cudze treści. Zważywszy
na fakt, iż w powieści natkniemy się na fragmenty i prozy psychologicznej, i
literatury socrealistycznej, i powieści obyczajowej, i przygodowej, i poetyki absurdu, i
prozy – tak to nazwijmy – marzenia sennego, wielość ta kieruje czytelnika w
stronę umowności, istotnego pytania o zmieniającą się wraz z doświadczeniami
tożsamość oraz fałszu wpisanego w oficjalną, pozornie bez żadnych rys,
narrację. To, co można by określić mianem prawdy – historycznej, intymnej,
rodzinnej, religijnej i politycznej, zostaje zakwestionowane poprzez pokazanie
drugiego dna, które nie wszyscy chcą dostrzegać. Warto.
Kuba
Wojtaszczyk, Słońce narodu, Wyd. Świat Książki, Warszawa 2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz