Zapraszam również na mój profil na Facebooku: https://www.facebook.com/bernadetta.darska

oraz na moje konto na Instagramie: https://www.instagram.com/bernadettadarska/

poniedziałek, 16 października 2017

Morderca z przypadku (P. Lemaitre, Trzy dni i jedno życie)

Pierre Lemaitre nie pisze kryminału, choć wszystko, co się wydarzy w powieści powiązane będzie z zabójstwem. „Trzy dni i jedno życie” to historia morderstwa doskonałego. Ciało znika, po latach zostaje odnalezione, ale nawet wtedy znalezienie zabójcy wydaje się niemożliwe. Nie śledztwo i nie wspomniana śmierć są jednak tutaj najważniejsze. Na plan pierwszy wysuwa się bowiem opowieść o dramacie nieujawnionej winy, przypadkowości triumfu zła, wiedzy i świadomości czynu, wreszcie solidarności i jej braku w kontekście miejscowej społeczności. Lemaitre już na początku ujawnia, kto zabił i kogo zabito. Ofiarą jest sześcioletni Remi, mordercą kilka lat od niego starszy Antoine. Mimo różnicy wieku chłopców łączy więź, dzielą razem tajemnicę, to właśnie chęć zrozumienia tego, co niepojęte, każe im szukać swojego towarzystwa i kończy się niezrozumiałym atakiem wściekłości ze strony starszego chłopca. Antoine zabija, bo nie potrafi zrozumieć faktu zaistnienia śmierci. Remi zostaje zabity, bo przychodzi do kolegi po wyjaśnienie mrocznego sekretu, który zaledwie przeczuwa. Lemaitre w swoim sprawdzonym, doskonałym stylu proponuje czytelnikom opowieść o życiu w cieniu śmierci. Pisze powieść psychologiczną, w której pytanie o granice winy oraz kary nie jest bez znaczenia. Niewinność ofiary, ale i, co zabrzmi kuriozalnie, niewinność zabójcy są w tym wypadku uderzające. Winny jest przypadek, zbieg okoliczności, emocje. Wiadomo jednak, że nie mogą być one usprawiedliwieniem. Lemaitre, co należy uznać za zaletę, nie komplikuje za bardzo swojej opowieści. Pokazuje, jak można się przyzwyczaić do ciemnej strony własnego człowieczeństwa, ale i jak nierealne staje się z czasem to, co wydarzyło się przed laty. Choć Antoine zapomina, żyje coraz normalniej, coraz mniej rozpamiętuje, to jednak nie umie całkowicie wymazać ze swojej pamięci tego szczególnego dnia. Żyje więc ciągle ze stygmatem śmierci – tej, która faktycznie miała miejsce, tej, która została przetworzona w jego umyśle, wreszcie tej, którą próbuje ze swojej biografii nieudolnie wyprzeć. Bardzo ciekawymi postaciami są osoby, które mogą coś wiedzieć, domyślają się czegoś, widzą jednak niejednoznaczność zbrodni, która miała miejsce. Muszą bowiem podjąć decyzję dotyczącą wiedzy i zadecydować, czy symboliczna śmierć to kara, na którą zasługuje ten, kto zabił. Bardzo dobre.

Pierre Lemaitre, Trzy dni i jedno życie, Wyd. Muza, Warszawa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz