Reporterska
wyprawa Lenard i Mikołajczaka opiera się na zainteresowaniu opuszczonymi domami
i budynkami w Islandii. Autorzy rezygnując z opisywania piękna regionu,
stawiają na to, co pozornie jest brzydkie, świadczy o rozpadzie i przemijaniu,
odsłania chwilowość tego, co wydaje się trwałe. Jest to zabieg, który zasługuje
na uznanie, gdyż dzięki akurat takiej przyjętej perspektywie udaje im się pokazać
nieoczywisty portret Islandii i jej mieszkańców. Odwiedzanie kolejnych
opuszczonych miejsc wiąże się z refleksją na temat skutków kryzysu, połowów
śledzia i rozwoju przetwórstwa rybnego, problemów związanych z wyczerpaniem się
tego, co miało być źródłem przemysłowego boomu, zmian zachodzących wśród ludzi,
miejsc naznaczonych kataklizmami i sposobach radzenia sobie z zagrożeniem.
Gdzieś w tle obecne jest przesłanie o odradzaniu się wpisanym w umieranie i
nadziei powiązanej z odczuwaną w danej chwili bezradności. Miejsca stają się w
tym kontekście świadectwem tego, co minęło i co jeszcze do niedawna było
częścią życia na Islandii. Lenard i Mikołajczakowi udaje się więc uchwycić
rozwój i przemijanie związane ze zmianami obyczajów, z pojawieniem się innych
nawyków, z końcem dostępności tych dóbr, dzięki którym ludzie mieli pracę.
Historie wpisane są więc w to, co w sposób materialny zaświadcza o przemijaniu.
Uwiecznienie tych miejsc i wysłuchanie ludzi, którzy wspominają, stanowi pracę
wykonaną na rzecz pamięci.
Berenika
Lenard, Piotr Mikołajczak, Szepty kamieni. Historie z opuszczonej Islandii,
Wyd. Otwarte, Kraków 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz