Zośka
Papużanka, znana do tej pory z dwóch całkiem udanych powieści, tym razem
proponuje czytelnikom zbiór opowiadań. To gest ryzykowny zarówno z perspektywy
autorki, jak i wydawnictwa. W tym pierwszym przypadku zawsze pojawia się
ryzyko, że krótsza forma obnaży niedociągnięcia, które w powieści zostały
skutecznie ukryte, w tym drugim można z kolei mówić o niepewności rynkowej,
opowiadania podobno słabo się sprzedają. Czy zatem Papużance udaje się ciekawie
zadebiutować w roli autorki opowiadań? Niestety, nie. W trakcie lektury
kolejnych tekstów pojawia się przypuszczenie, iż pisarka chciała sportretować
coś, co na przykład świetnie udaje się Alice Munro, a mianowicie zwyczajność
jako stan, w którym dzieje się mnóstwo rzeczy niezapomnianych i wartych uwagi.
Problem w tym, że większość historii zamieszczonych w tomie dosyć dobrze się
zapowiada, za to niemalże w każdym opowiadaniu szwankuje zakończenie. Papużanka
ma problemy z kompozycją tekstów. W efekcie to, co ma w sobie potencjał, jest
niszczone nieumiejętnością budowania napięcia w finale opowiadanej historii.
Czasami pojawia się więc wrażenie sztucznego urwania, ucięcia kawałka tekstu, niezręczności
w tworzeniu zakończenia niedopowiedzianego lub otwartego. „Świat dla ciebie
zrobiłem” to książka nijaka, tak naprawdę zbędna. Odradzam.
Zośka
Papużanka, Świat dla ciebie zrobiłem, Wyd. Znak, Kraków 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz