Reporterską
opowieść Jastrzębskiego czyta się jak połączenie literatury faktu z esejem
historycznym, powieścią przygodową, kryminałem i powieścią szpiegowską. Autor
wyraźnie stara się budować napięcie w typowo literacki sposób. Służą temu
zwłaszcza przywoływane historie z przeszłości – pełne tajemnic i sekretów –
oraz sposób konstruowania postaci. O ile jednak wujek Borka okazuje się
bohaterem intrygującym, nieoczywistym i fascynującym, o tyle opisy kobiet są kiczowate
i dość kuriozalne. Akcentowanie zaglądania w dekolt rozmówczyni, pisanie o
przypadkowo spotkanej dziewczynie, że jest jak anioł lub że ma usta w kolorze
polnych maków, wybrzmiewa co najmniej żenująco. Na szczęście nie na tym skupia
się autor. Interesuje go tytułowa podziemna Moskwa. Warto docenić fakt, że
chodzi w tym wypadku nie tylko o tajemnicze tunele znajdujące się pod ziemią, o
kolejkę podziemną, funkcjonującą równolegle do metra, do której dostęp ma tylko
bezpieka, o miejsca eksplorowane przed tzw. diggerów, ale również o zasady
rządzące światem przestępczym, o stalinowską przeszłość, o sposób sprawowania
rządów współcześnie, o dobra intelektualne. Nie bez powodu jedna z ważniejszych
w książce opowieści dotyczy próby zmierzenia się z zapomnieniem, jaką podejmuje
wspomniany wujek Borka. To, co próbuje odkryć mężczyzna, dotyczy losów więźniów
pracujących w sekretnej kopalni diamentów. Historia ta brzmi jakby pochodziła z
którejś części Indiany Jonesa lub Pana Samochodzika, tymczasem stanowi fragment
ukrywanych do dzisiaj niektórych zbrodni Stalina. Książka ta zaciekawi nie
tylko tych, którzy niegdyś marzyli o poszukiwaniu skarbów i odkrywaniu
tajemniczych miejsc, będzie również interesującą lekturą dla tych, którzy
świadomi są tego, że za historią oficjalną kryje się ta druga – często odmienna
i sprzeczna z propagowanymi przez władze wersjami.
Maciej
Jastrzębski, Rubinowe oczy Kremla. Tajemnic podziemnej Moskwy, Wyd. Helion,
Gliwice 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz