Mario
Vargas Llosa postanawia rozprawić się z bolączkami współczesnej kultury i
konsekwencjami medialnych doniesień, które docierają do nas każdego dnia. Czy
tezy przez niego stawiane to coś nowego i odkrywczego? Z pewnością nie, bo o
przeniesieniu punktu ciężkości z jakości na ilość, o celebryctwie zamiast
eksperctwa, o nastawieniu na przebój i bestseller zamiast na dzieło, które może
przetrwać dłużej niż czasy, w których powstało, o sensacyjności usuwającej w
cień kompetencje i profesjonalizm pisało wcześniej wielu innych twórców i
komentatorów kultury. Vargas Llosa mierząc się z tym tematem okazuje się więc
głosem powtarzającym to, co od lat już się mówi w kontekście zmian zachodzących
w społecznym funkcjonowaniu literatury. Fakt, iż na ten temat wypowiada się
noblista, z pewnością zwiększa siłę rażenia. Głos to zatem ważny, choć
niekoniecznie oryginalny. Tego typu smutnych diagnoz nigdy jednak za wiele. Vargas
Llosa jest przekonany, że upadek kultury wysokiej wiąże się z egalitaryzmem
wpisanym w konsumowanie kultury oraz z powszechną demokratyzacją ocen.
Unieważnienie elitarnego modelu kultury oraz roli pełnionej przez krytyków
wpływa na zwycięstwo reklamy nad refleksją krytyczną. Pisarz nie ukrywa, że
dowolność, jaka dzisiaj rządzi oceną dzieła i tym, co uznajemy za dzieło,
prowadzi do katastrofy. Zniesienie hierarchiczności, zdaniem Vargasa Llosy, nie
tyle prowadzi do ożywczej rewolucji, co raczej do destrukcyjnej anarchii.
Ważnym postulatem, który powraca w refleksji pisarza, jest krytyczne
potraktowanie przyjemności jako podstawy recepcji kultury. Rozrywka nie może
być dominującą korzyścią z czytania książek, słuchania muzyki, oglądania prac
plastycznych. Kultura ma zmuszać do myślenia, niepokoić, ma pokazywać światy
nam obce, choć ciągle ludzkie, ma prowokować do mierzenia się z tym, co złe,
graniczne i niewyobrażalne. To kultura, która „uwiera”, jest przyszłością i
synonimem rozwoju. Ten model, który tylko bawi, pociesza i oswaja, nazbyt
często staje się najzwyklejszym oszustwem. Nawiązanie do książki Guya Deborda nie jest przypadkowe. Człowiek konsumpcyjny nastawiony na nabywanie kolejnych dóbr, przestaje widzieć różnicę między kulturą a przedmiotami nabywanymi w supermarketach. W efekcie wyrzeka się tego, co ważne i często niezapomniane, na rzecz substytutu i chwilowości.
Mario
Vargas Llosa, Cywilizacja spektaklu, przeł. Marta Szafrańska-Brandt, Wyd. Znak,
Kraków 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz