Rozmowa Pawła
Smoleńskiego z Jurijem Andruchowyczem ukazuje się rok po tragicznych
wydarzeniach na Majdanie, kiedy to prezydent Wiktor Janukowycz odmówił podpisania
umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, a rozczarowani i oszukani ludzie
wyszli na ulicę. To mało czasu, by opowieść mogła zostać domknięta, ale
jednocześnie wystarczająco, by spróbować dokonać analizy, by zdiagnozować to,
co dzieje się na naszych oczach, by pokazać, jak ważne jest to, co tak bardzo
zmienia Ukrainę. Niezależnie od zaangażowania obu autorów w rozmowę na uwagę
zasługuje też umiejętność dawkowania napięcia przez sugestywność opowieści oraz
przypominanie takich momentów, które można nazwać symbolami rewolucji. Do tych
ostatnich z pewnością trzeba zaliczyć wspomnienie kobiety, do której znoszono
telefony komórkowe zabitych. Jej obowiązkiem było odbieranie dzwoniących
komórek i informowanie bliskich, że właściciel telefonu nie żyje. Andruchowycz
opowiada o Majdanie jako uczestnik protestu. Nie ukrywa, że nim ten się
rozpoczął, nie wierzył w tak masowy udział Ukraińców w walce o wolność. Dzięki
temu, że pisarz dzieli się swoimi wątpliwościami i obserwacjami, otrzymujemy
relację uwzględniającą punkt widzenia Wschodu i Zachodu. Andruchowycz zwraca
uwagę na różnego rodzaju niuanse związane z postrzeganiem Ukrainy w Europie,
udowadniając, że rosyjska propaganda okazała się bardzo skuteczna. W efekcie
rozmowa o współczesnej Ukrainie zamienia się momentami w punktowanie
stereotypów oraz tego, co służy ich utrwalaniu. Andruchowycz opowiada z pasją,
nie ucieka od ocen, ujawnia występki tych, którzy rządzili Ukrainą. Rozmowę tę
można więc z powodzeniem czytać jako kompendium wiedzy o naszym wschodnim sąsiedzie.
Kompendium zaangażowane, a przez to szczególnie interesujące.
Paweł Smoleński,
Szcze nie wmerła i nie umrze. Rozmowa z Jurijem Andruchowyczem, Wyd. Czarne,
Wołowiec 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz