O
ile w „Ósmym życiu (dla Brilki)” Haratischwili świetnie rozgrywa najnowszą
historię krajów byłego Związku Radzieckiego, wpisując ją w losy rodziny i
niełatwe przeżycia kobiet, o tyle w „Kotce i Generale”, choć decyduje się na podobny
zabieg, to jednak efekt, jaki osiąga, jest inny. Inny, jeśli weźmiemy pod uwagę
siłę przekazu, ale i inny, jeśli uwzględniać będziemy jakość tej prozy. „Ósme
życie (dla Brilki)” to znakomita, wielowątkowa, nieoczywista, oddająca głos
bohaterkom literatura środka. „Kotce i Generałowi” bliżej jest do literatury
popularnej – bardzo dobrej, ale jednak popularnej. W powieści tej nie udaje się
autorce uciec od pewnej dosłowności, gawędziarski sposób rekonstruowania
przeszłości bywa zbyt jednoznacznie melodramatyczny, a tragiczne wydarzenia,
które spajają losy wszystkich bohaterów, miejscami zyskują efekt nazbyt mocno
popkulturowy. Jeśli więc trzymalibyśmy się porównania obu tytułów, to „Kotka i
Generał” wypada słabiej. Jeśli jednak zapomnimy o tym punkcie odniesienia, to
można powiedzieć, że autorka lawirując między literatura popularną a literaturą
środka trzyma poziom, tyle że w tej akurat odsłonie wojna w Czeczenii,
okrucieństwo rosyjskich żołnierzy, psychologia grupy i kwestia winy ciążącej
przez całe życie, staną się tłem dla historii w odsłonie dużo bardziej
oczywistej. Zawsze uważałam, że napisanie dobrej powieści popularnej to jest
sztuka. I nie wycofuję się z tego. Haratischwili właśnie taką powieść oferuje
czytelnikowi.
Nino
Haratischwili, Kotka i Generał, przeł. Urszula Poprawska, Wyd. Otwarte, Kraków
2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz