Aleksandra
Pezda mierzy się w swojej książce z problemem trudnym. Zważywszy na
stabuizowanie tego wszystkiego, co wiąże się z medyczną marihuaną, oraz mnóstwo
stereotypów związanych z komentowaniem walki o jej dostępność, łatwo popaść w
emfazę, co skutkowałoby zapewne tekstem mało ciekawym, bo przewidywalnym. Na
szczęście tak nie jest w tym przypadku. Pezda okazuje się reporterką
kompetentną, odsłaniającą różne odsłony interesującego ja problemu, pokazującą
dramat bliskich, którzy walczą o złagodzenie bólu bliskich, ale i tragedię
tych, którzy nie doczekali wspomnianej ulgi. Bardzo mocno wybrzmiewają opowieści
chorych oraz głosy ekspertów, odsłaniające z jednej strony fakt nieprzewidywalności
każdego organizmu, z drugiej sprawdzalne efekty związane z korzystaniem z
medycznej marihuany. Wyjątkowo dramatycznie wybrzmiewa kwestia medialnego
uwikłania problemu i tego, jak łatwo wygrać lub przegrać w zależności od tego,
jaką drogę do celu się wybierze i jaką rolę w owym dążeniu do celu odegrają
media. Pezda nie musi oskarżać wprost. Takim oskarżeniem są zostawieni sami
sobie chorzy. Takim oskarżeniem jest bezduszność systemu i biurokracji. Takim
oskarżeniem wreszcie staje się każda konkretna historia – o światełku w tunelu,
o wyzwoleniu z ciągu cierpienia, o odnalezienie sensu na chwilę, kiedy ból
przestaje być stałym towarzyszem. Reporterka unika egzaltacji, nie opiera się
tylko na emocjach, ucieka od sentymentalizmu. Choć przytoczone przez nią biografie
są poruszające, widać starania, by czytelnik wyrobił sobie zdanie na temat
stosowania medycznej marihuany nie na podstawie odczuwanego wzruszenia, ale
argumentów, które na kolejnych stronach są obficie przytaczane. Książka
Aleksandry Pezdy to opowieść o samotności w tłumie, o byciu trybikiem w
maszynie, która nie rozumie tego, że zdarzają się sytuacje inne niż te
przewidziane w tabelkach, o walce, której niewielu chce zrozumieć, o zagrożeniu
penalizacją wtedy, gdy tak naprawdę chodzi tylko, a może aż, o godne życie.
Lektura obowiązkowa.
Aleksandra
Pezda, Zdrowaś mario. Reportaże o medycznej marihuanie, Wyd. Dowody na
Istnienie, Warszawa 2018.
Nie jestem pewna czy marihuana powinna stosowana być jako lek. Z jednej strony uzależnia a z drugiej strony pomaga w niecierpieniu. Każdy przypadek powinien być rozpatrzony indywidualnie.
OdpowiedzUsuń