„Równonocą”
Anna Fryczkowska wraca do formy i pokazuje swoją pisarską klasę. To chyba
najlepsza powieść autorki – przemyślana, precyzyjnie dawkująca emocje, daleka
od egzaltacji, panująca nad zwrotami akcji oraz generowanym napięciem,
stawiająca ważne pytania i unikająca nazbyt łatwych odpowiedzi. Sprawa
zniknięcia nastoletnich chłopców w latach dziewięćdziesiątych w
Zachodniopomorskiem i trudności z natrafieniem na ich ślad to w tym przypadku
pretekst do przyjrzenia się temu, jak różnie ludzie reagują na stratę. Jedni
się załamują, drudzy zaczynają działać, jeszcze inni racjonalizują sobie to, co
się wydarzyło i wolą żyć złudzeniem, że znają odpowiedź. Fakt, iż żadna z tych
reakcji nie jest przedstawiana jako lepsza oraz że zbliżenie się do prawdy
zmusza wszystkich bohaterów do szukania możliwie dobrych i skutecznych
strategii przetrwania, jest w tym przypadku bardzo ciekawie opowiedziany.
Fryczkowska z dużą wrażliwością różnicuje postaci, umie wykorzystać siłę niedopowiedzenia,
równoważy siłę oddziaływania tych, którzy zostali i szukają oraz tych, którzy
zniknęli i są poszukiwani. W pewnym więc sensie mamy tu do czynienia z celnym i
błyskotliwym rozrysowaniem wzajemnego wpływania na siebie obecności i
nieobecności oraz tego, jak obecność zamienia się w pozór, kiedy zapatrzona
jest nieustannie w nieistnienie, które w ten sposób paradoksalnie zyskuje na
intensywności istnienia. Bardzo dobre.
Anna
Fryczkowska, Równonoc, Wyd. Od Deski do Deski, Warszawa 2018.
Bardzo zachęcająca recenzja. Nie czytałam jeszcze nic pióra Fryczkowskiej, ale poczułam się zaciekawoina :))
OdpowiedzUsuń