Powieść
Archera to ciekawy przykład literatury środka, poszukującej kontekstów nie
tylko obyczajowych, ale i społeczno-politycznych. W przypadku „I tak wygrasz”
kluczową opozycją będzie kontrast między Wschodem a Zachodem. Wschód to przede
wszystkim dramatyczna przeszłość – komunizm, zniewolenie, zagrożenie
więzieniem, niemożność przewidzenia, co się wydarzy za chwilę lub na drugi
dzień, ciągły lęk i poczucie niszczenia tego wszystkiego, co wiąże się z
poczuciem własnej godności, z przekonaniem o własnym i innych człowieczeństwie,
z nadzieją na możliwość wpływania na własne życie. Zachód to miejsce ucieczki.
Archer postanawia opowiedzieć dwie alternatywne historie – w jednej Aleksandr i
jego matka udają się do Wielkiej Brytanii, w drugiej docierają do Stanów
Zjednoczonych. Obie wersje, choć oprócz indywidualnych losów bohaterów pokazują
również tło społeczno-obyczajowe miejsc, w których postaci się znajdują, to
jednocześnie są do siebie bardzo podobne. Ostatecznie Aleksandr osiąga niemalże
wszystko, co sobie wymarzył. Jego droga to droga sukcesu. Mamy więc do
czynienia z opowieścią pozytywnie portretującą los emigrantów, a przez to momentami
przewidywalną. Trochę szkoda, że właśnie takie rozwiązanie wybrał Archer.
Umieszczenie bohaterów w nieco mniej przewidywalnych kontekstach na pewno
wpłynęłoby pozytywnie na ostateczny kształt książki. W takiej formie jak teraz finały
obu wersji raczej nie zaskakują, choć pozostają koncepcyjnie bardzo klimatyczne.
Jeffrey
Archer, I tak wygrasz, przeł. Danuta Sękalska i Maciej Szymański, Wyd. Rebis,
Poznań 2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz