Nie
tylko Berlin jako miasto, które za pomocą przestrzeni „mówi” i „dokumentuje”
swoje przemiany jest bohaterem tej książki. Nie tylko berlińczycy, a
przynajmniej nie ci, dla których Berlin jest miejscem zamieszkania z pokolenia
na pokolenie. Nie tylko ludzie, ale i polityka oraz społeczne i obyczajowe
aspekty definiowania wspólnoty. Ewa Wanat nie traci z oczu historii, ale i nie
przecenia jej znaczenia. To bardzo ważna perspektywa, gdyż dzięki niej
otrzymujemy zróżnicowany i nieoczywisty portret społeczeństwa, składającego się
i z tych, którzy pamiętają, i z tych, którzy rozpamiętują, i z tych, którzy
stawiają na zapomnienie, bo muszą wszystko zacząć od nowa. Odpowiedzialność za
to, co się wydarzyło podczas II wojny światowej, budowa i następnie zburzenie
muru berlińskiego, wreszcie polityka przyjmowania imigrantów i otwierania się
na różnorodność, odmienność, nieprzewidywalność, zostają zaprezentowane dzięki
historiom konkretnych ludzi, dla których zazwyczaj niewiele doświadczeń ma coś
wspólnego z czarno-białymi rozstrzygnięciami. Opowieść Ewy Wanat toczy się
dwutorowo – z jednej strony mamy portrety tych, którzy opowiadają o swoich
przeżyciach, a ich wielogłos układa się w narrację pozbawioną uprzedzeń, a
przynajmniej w większości przypadków niechętnie do uprzedzeń nastawioną, z
drugiej poznajemy część biografii autorki, która na podstawie własnej przeszłości
porównuje Niemcy sprzed lat z Niemcami współczesnymi. Nie chodzi tutaj o
gloryfikowanie Berlina. W tym pozytywnym ostatecznie obrazie miasta nie ma
miejsca ma łatwe odczytania, na reklamową wizytówkę, czy na ukierunkowane na
jedną wersję świadectwo. Wręcz przeciwnie, Wanat nie ukrywa, że Niemcy musieli
i muszą mierzyć się z wieloma problemami, a jednak zarówno w kontekście
nazistowskiej przeszłości, jak i dramatycznego podziału związanego z powstaniem
muru berlińskiego, wykonana została jednostkowa i wspólnotowa praca, dzięki
której te wyzwania, które w Polsce bywają w histeryczny i cyniczny sposób
demonizowane, w Berlinie okazują się częścią dialogu, próby zrozumienia i
poznania, wreszcie otwartości, dzięki której dochodzi się często do wiedzy. Ewa
Wanat stawia na spotkanie z człowiekiem, wychodząc z założenia, że tylko w ten
sposób można zbliżyć się do prawdy. Widzi w tym korzyści nie tylko dla
reprezentantów grup z różnych powodów dyskryminowanych, ale przede wszystkim
dla siebie – łatwiej jest przecież odczuwać ciekawość w stosunku do Innego, niż
się go bać lub nienawidzić. Ten pozytywny przekaz książki wybrzmiewa bardzo
mocno.
Ewa
Wanat, Deutsche nasz. Reportaże berlińskie, Wyd. Świat Książki, Warszawa 2018.
[przeczytana
jako e-book na czytniku PocketBook Touch HD2 Ruby Red]
Książka jak znalazł dla mnie, jestem z wykształcenia historykiem. Ale obecnie już tylko czytam e booki, bo nie mieszczę się z papierowymi wydaniami w pokoju. Pozdrawiam weekendowo, jardian (Imperium Lektur 2 )
OdpowiedzUsuń