niedziela, 18 marca 2018

(Nie)przemijanie (M. Dzido, Frajda)

Lektura „Frajdy” Marty Dzido przywodzi na myśl dwa inne, objętościowo niepozorne, ale pełne sensów i różnych odniesień, utwory, a mianowicie „Kochanka” Marguerite Duras i „Bo to jest w miłości najstraszniejsze” Nicole Müller. Autorce udaje się uciec przed banalnością związaną często z pisaniem o miłości. Proponuje czytelnikom utwór stawiający na portretowanie emocji, bogaty w różne odsłony namiętności i pożądania, radosny, będący pochwałą życia, ale jednocześnie niezwykle smutny. Oto bowiem okazuje się, że nawet miłość nie jest w stanie wymyślić dobrego zaklęcia na zatrzymanie czasu. W pewnym więc sensie „Frajda” zamienia się w historię przemijania i przetrwania jednocześnie – pozornie nic się nie może zmienić, skoro miłość jest tak wielka, a jednak zmienia się wszystko, choć uczucie i tak pozostaje. Dzido bardzo świadomie używa słów, unika patetyczności, czuwa nad swoją opowieścią w taki sposób, że to, co intymne, choć wypowiedziane, nie staje się naiwne ani pretensjonalne. To niewątpliwie sztuka. Nie bez powodu opisywanie miłości i seksu, choć częste w literaturze, rzadko kiedy się udaje. W tym wypadku możemy podziwiać dużą wrażliwość autorki i jej umiejętność operowania słowem. Dzido nie tylko pisze historię miłosną, rozpisuje również na wspomnienia historię związku, który – tak się wydawało – nie potrzebował zapewnień, że będzie trwał wiecznie. W powieści wybrzmiewa kilka ważnych pytań: czy wolność, jaką sobie zapewniają bohaterowie, nie staje się tak naprawdę rodzajem niewoli?, czy granice, które przekraczają, faktycznie wzbogacają ich więź, czy może są potwierdzeniem tego, że gdy się coś wypala, potrzeba nowych bodźców?, czy czas, który mija, jest w stanie metaforycznie zatrzymać się i cofnąć nas do uczuć i emocji sprzed lat?, czy to, co dzieje się teraz, jest powtórzeniem tego, co miało miejsce kiedyś, czy może jednak czymś nowym, co zmusza do mierzenia się z dzisiaj, a nie z wczoraj?. Dużym atutem historii opowiedzianej przez Dzido jest umiejętność zasygnalizowania tego, że każda intymność rozgrywa się w relacji z tym, co publiczne. Mówiąc inaczej, nawyki związane z funkcjonowaniem w takiej a nie innej kulturze kształtują doświadczenie prywatności. Fragmentem potwierdzającym ów fakt, może być wspomnienie listu napisanego na papierze i wysłanego pocztą oraz zaakcentowanie tego, że współcześnie potrzeba kontaktu zostałaby zasygnalizowana w inny sposób – pewnie za pośrednictwem mediów społecznościowych. Z obu sposobów komunikowania wynikają podobieństwa, ale i różnice. Oba są świadectwem swoich czasów. Lektura obowiązkowa.


Marta Dzido, Frajda, Wyd. korporacja ha!art, Kraków 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz