Wywiad-rzeka
z Zofią Posmysz powinien być lekturą obowiązkową nie tylko dla tych, którzy
pragną wysłuchać obozowego świadectwa osoby, która przetrwała Auschwitz, ale
przede wszystkim dla tych, którzy nie przestają zastanawiać się na sensem
życia, nad uzasadnieniem własnego istnienia, nad potrzebą tłumaczenia
egzystencji, która w ich mniemaniu nie zawsze dobrze wyjaśnia ideę
człowieczeństwa jako takiego. Opowieść autorki „Pasażerki”, choć w wielu
momentach przygnębiająca, smutna, przerażająca, pozostaje wielką pochwałą
codzienności i zobowiązań wynikających z takich a nie innych doświadczeń. Zofia
Posmysz nie narzeka na swój los, a mogłaby. Zofia Posmysz nie traktuje ludzi w
sposób czarno-biały, choć gdyby tak było, zrozumielibyśmy to. Zofia Posmysz
widzi człowieka w człowieku – także tym, który odgrywa rolę kata, gdy jej
pozostaje rola ofiary. Lektura tej książki jest porażająca, ale i zachwycająca
jednocześnie. Nie tak często bowiem się zdarza, by świadectwo okazywało się
wielką literaturą, a tak jest w tym przypadku. Zofia Posmysz to autorka
niezwykle świadoma siły słowa. Bohaterka książki nie tylko bardzo precyzyjnie,
miejscami naturalistycznie, innym razem poetycko, opisuje swoje obozowe
przeżycia, umie również dokonać analizy tego, co jej się przydarzyło, dokonuje
błyskotliwych porównań, pokazuje, że realia II wojny światowej da się rozpisać
według pewnego klucza interpretacyjnego. Dla Posmysz bardzo ważnym punktem
odniesienia jest gra – w obozie ma miejsce gra
o przetrwanie, trzeba znać reguły gry,
między nią, więźniarką, a Anneliese Franz, nadzorczynią, również toczy się gra. Każda z tych gier rządzi się swoimi
zasadami, trzeba je błyskawicznie rozpoznać i umieć się w nich odnaleźć. Tylko
wtedy można przetrwać. Innym niezwykle istotnym sposobem na uporządkowanie
rzeczywistości jest znalezienie odpowiednich słów, które oddadzą to, co
opisują. To dlatego książka rozpoczyna się przywołaniem poetyckiej wizji
Ptaszki o Królestwie, którym jest obóz koncentracyjny, to dlatego przez kilka
lat po wojnie Posmysz nie znajduje pasującej formy dla swoich przeżyć, to
dlatego wreszcie, gdy poszukiwane słowo zostaje znalezione, powstają powieści,
które należą do najważniejszych obrazów portretujących ludzkie upodobanie do
zła, ale i ludzką wytrzymałość na zło. Rozmówczyni Michała Wójcika nie unika
tematów trudnych, jednocześnie opowiada o nich w bardzo plastyczny sposób.
Czytelnik więc nie tylko czyta, ale i patrzy – choć ciągle zdaje mu się tylko,
że widzi, takich koszmarnych obrazów nie miał przecież nigdy przed oczami.
Zofia Posmysz wspomina degradujące problemy natury fizjologicznej, zabijające
krwawe biegunki, smród, od którego nie można było się uwolnić, upokarzającą walkę
o możliwość skorzystania z latryny, wreszcie szczury żywiące się tworzącymi stos
zwłokami kobiet. Jednocześnie bohaterka książki opowiada o przyjaźniach i o
krzepiącej sile wynikającej z przekonania, że jest ktoś, kto nigdy nie
zawiedzie. Taka jest Marta – kobieta, której życie nie szczędziło cierpień i
której imię pojawia się w twórczości Posmysz. Ważnym wątkiem obecnym w książce okazuje
się dyskusja wokół roli pełnionej przez muzykę w obozie. Po czyjej stronie
stali ci, którzy próbowali ocalić siebie, dawali radość katom, przypominali
więźniom, że jest gdzieś normalne życie, pozostaje dylematem właściwie
nierozwiązywalnym. W kontekście Anneliese Franz, to jej sekretarką została
autorka, wyeksponowany zostaje problem niemożności rozwikłania innego etycznego
dylematu, a mianowicie jak zrozumieć to, że człowiek stojący po stronie zła i
dopuszczający się zła, może jednocześnie być dobry. Posmysz nie ukrywa swojej
wiary w pomagającą jej nadzorczynię oraz deklaruje, że w razie potrzeby w jej
procesie zeznawałaby po stronie obrony. Mówiąc o „Królestwie za mgłą” nie można
nie wspomnieć o ważnej roli Michała Wójcika. Jest nie tylko kluczowym ogniwem
książki jako ten, który pyta, słucha, staje się przekaźnikiem treści. Okazuje
się również partnerem w rozmowie. Podchodzi do swojej rozmówczyni z empatią,
szacunkiem, dużą wrażliwością, dostrzegalnym przekonaniem, że jej opowieść jest
ważna. Wykazuje się ogromnym profesjonalizmem. Jest erudytą. Widać, że
doskonale zna twórczość Zofii Posmysz, ale i ma świetnie opanowane historyczne
oraz literackie i filmowe konteksty. Swoboda, z jaką się porusza, wśród różnego
rodzaju tekstów kultury, kiedy próbuje kontynuować jakiś wątek lub namawia
swoją bohaterkę do dalszych rozważań, to prawdziwy majstersztyk – połączenie
zawodowstwa, empatii i przekonania, że rozmowa, w której się uczestniczy, to
coś istotnego. Lektura obowiązkowa.
Zofia
Posmysz: Królestwo za mgłą. Z autorką „Pasażerki” rozmawia Michał Wójcik, Wyd.
Znak, Kraków 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz