Najnowsza
książka Jacka Hugo-Badera zaskakuje. Zaskakuje tematem – reporter decyduje się
prześledzić losy tych, którzy współtworzyli opozycję, tych, których nazywa
Kolumbami rocznik 50. Zaskakuje też formą – ci, którzy znają twórczość autora,
mogą być zdziwieni próbą delikatnego mitologizowania, ale i odbrązowienia,
gotowością mierzenia się z ciemną stroną biografii i odkrywaniem, że dawna
wiara w przyszłość zamieniła się w przegraną teraźniejszość. Reporter pozostaje
obecny w teście. Pyta, prowokuje, przywołuje barwne metafory. Widać, że stara
się nadać swojej opowieści charakter literacki. Umiejętnie buduje napięcie,
dzieli poszczególne spotkania na sceny, eksponuje zwroty akcji we
wspomnieniach. Pokazuje, że nic nie jest jednoznaczne. Nie gloryfikuje działań
opozycyjnych, bardziej eksponuje ich wspólnotowość i towarzyskie korzyści
płynące z robienia czegoś razem. Jednocześnie pokazuje, jak łatwo życie stawało
się przegrane – nagle obce, nagle inne, nagle nie do zrozumienia. Poznajemy
więc życiorysy tragiczne, złamane, rozczarowane, biografie naznaczone
alkoholem, nienawiścią, gotowością do poświęceń. Hugo-Bader pokazuje, że ani
wtedy, gdy działali, ani potem, gdy czasami nie chcieli podtrzymywać
znajomości, nigdy nie byli tacy sami, zawsze się od siebie różnili. Reporter
chętnie sięga po metaforę psa. Zwierzę to, przywiązane na zbyt krótkiej smyczy
do drzewa, widnieje zresztą na okładce książki. Hugo-Bader nazywa psem siebie –
psem wałęsającym się, psem niezależnym, wolnym, poszukującym. Psy stanowią
często uzupełnienie losów opisywanych bohaterów – czasami są odrzucane, czasami
odchodzą w dramatycznych okolicznościach, czasami odzwierciedlają przeżywany
ból. Reporter pozostaje częścią opowiadanych historii, jednocześnie jednak jest
kimś obcym. Próba wskrzeszenia przeszłości skutkuje zdominowaniem przez teraźniejszość.
Minione, przypominające legendę, zostaje częściowo unieważnione przez
rzeczywistość, która nie zawsze pozwala na spełnienie marzeń, a dość często
staje się czymś, co da się określić mianem świata niemożliwego. Hugo-Bader
zderza opozycyjny czas nadziei z okresem naznaczonym pozornym spełnieniem. To,
co miało nadejść, rzadko okazuje się czymś wyczekanym i upragnionym, na pewno jednak
jest czymś innym, pełnym nowym wyzwań. Intrygujące.
Jacek
Hugo-Bader, Skucha, Wyd. Agora – Wyd. Czarne, Warszawa – Wołowiec 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz