To proza krótka, impresyjna, a zarazem dosadna, mocno zaangażowana. Może gdzieś umknąć wśród wielu innych książek, które ukazują się na rynku, a byłoby szkoda. „Niż” Topolskiego to bowiem znakomita proza. Streszczenie mogłoby być bardzo krótkie: autor opowiada o pracy kelnera. Pozornie brzmi banalnie i pozornie angażuje emocjonalnie przede wszystkim tych, którzy doświadczenie kelnerowania – mniej lub bardziej epizodyczne – mają za sobą. Nic bardziej mylnego. Topolskiemu udaje się nie tylko celnie sportretować niuanse i tajniki zawodu, ale też zbudować opowieść, w której usługiwanie klientom zamienia się w metaforę odwołującą się i do klasowości, i do hierarchiczności, i do kultury, i do władzy. Gatunkowo prozę tę dałoby się umieścić w przestrzeni paradoksów – ironia towarzyszy tu nostalgii, groteska jest blisko smutku, ważny głos w sprawie wyciszany bywa świadomością kuriozalności wpisanej w portretowane doświadczenie, oskarżenie natomiast jest niekiedy łagodzone poetyckością opisu tego, co boli i upokarza. Topolski zdaje się kreować bardzo przemyślany, zakorzeniony w autentycznym doświadczeniu, dobrze komentujący rzeczywistość spektakl. Kelner jest tutaj głównym bohaterem, ale to właśnie fakt, że wykonując swoją pracę, wkłada różne maski, zarazem próbując ocalić siebie, wydobywa dramatyzm tej roli i sprawia, że to, co niewidoczne, zyskuje znaczącą widzialność. Lektura obowiązkowa!
Maciej Topolski, Niż, Wyd. korporacja ha!art, Kraków 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz