Znakomita
proza! W swojej stylistyce nawiązująca do „Czarodziejskiej góry” Tomasza Manna,
korespondująca z „Mdłościami” Sartre’a i wpisująca się w rozważania na temat
związków życia, śmierci i choroby. Z powodzeniem dałoby się obronić tezę, iż
mamy tutaj do czynienia ze zbeletryzowanym esejem filozoficznym. Marai stosuje
dobrze znany zabieg literacki, decydując się na wprowadzenie motywu
odnalezionego i przekazanego pośmiertnie rękopisu. Studium tajemniczej słabości
ciała, na którą cierpi wybitny muzyk, zamienia się w opowieść o woli życia i
gotowości umierania. Narrator jest obserwatorem ostateczności – najpierw kiedy
jest świadkiem samobójczej śmierci pewnej pary, potem kiedy czyta zapiski
mężczyzny, który niegdyś był sławny, ale niespodziewanie usunął się w cień. „Siostra”
to opowieść o samotności chorowania, ale i o konieczności otrzymywania bodźców
z zewnątrz po to, by przetrwać lub poddać się przemijaniu. Zapiski muzyka
okazują się nie tylko dokumentacją choroby i nagłej konieczności wyrzeczenia
się tego, co wcześniej konstytuowało istnienie. Na plan pierwszy wysuwa się
również psychosomatyczny wymiar cierpienia oraz przymus otwarcia się na to
wszystko, co ostateczne, nieprzewidywalne, należące do przeszłości. Choroba
uczy więc w pewnym sensie umiejętności pożegnania minionego, każe patrzeć do
przodu i namawia do akceptacji tego, że nie wszystko jest zrozumiałe. Rozmowy
prowadzone przez profesora i chorego muzyka przypominają filozoficzny spór, a
nie spotkania lekarza i pacjenta. W tle unosi się pewność, że dopiero
zrozumienie duszy oferuje szansę na wyleczenie ciała. Obok profesora i jego
asystenta ważną rolę w procesie leczenia i towarzyszenia pełnią siostry
zakonne. Oferują opiekę, wywołują w muzyku reakcje o życiodajnym charakterze,
bywają przewrotne w swoich decyzjach, jednak ostatecznie także i one biorą
udział w nierozstrzygalnym sporze o to, czy życie oddziałuje mocniej, czy
śmierć, z którą przestaje się walczyć. Bardzo dobre.
Sándor
Márai, Siostra, przeł. Feliks Netz, Wyd. Fundacja Zeszytów Literackich,
Warszawa 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz